30 listopada, 2007

"Pięknie las śpiewa o poranku, pomyślałem, wszyscy śpiewają, tylko ja jeden milczę, jakbym nie miał głosu. Ale nie powinni wszyscy śpiewać, ktoś musi słuchać. Słuchanie i nadsłuchiwanie to nasza powinność. "Bytu nie można zobaczyć, może można usłyszeć ", powiedziano. Ale czyż tylko o byt chodzi ? A co z niebytem ? Ten to na pewno jest tylko do podsłuchania - byle tylko znalazło się ucho dostatecznie wrażliwe, by wyłowić absolutną ciszę. Tę ciszę, wynikłą z milczenia, i drugą, co nigdy nie była przerwana słowem ani głosem, zimną i odwieczną której nawet Bóg nie przerwał " H. Bardijewski


( to zdjęcie, które niedawno zrobił mi Roberto ) Postaram się też o to żeby pojawiły się niebawem i moje zdjęcia. Ach...Pani Stefanio...tylko kiedy...ach kiedy pani się za to zabierze...

25 listopada, 2007


to już, tak to już 20 lat minelo jak jeden dzien.
Roberto : -owe 20 lat temu minus 9 miesięcy jedna pani z jednym panem wypełnili też nieświadomie przeznaczenie jeszcze innemu panu. Stefa : - I życie pięknie płynie, choć ta zima troszke osłabia, ale na zewnatrz tylko. We wnetrzu wszystko w porządku. Tak, to już 20 wiosna tej zimy.

dostałam dziś wiersz norwidowski :

nad stanami jest ich stanów stan
jako wieża nad płaskie domy stercząca w chmury

wy myślicie że i ja nie Pan
dlatego że dom mój ruchomy z wielbłądziej skóry

przecież ja aż w nieba łonie trwam
gdy ono dusze mą porywa
jak piramidę

przecież i ja ziemi tyle mam
ile jej stopa ma pokrywa
dopokąd idę

14 listopada, 2007





Mam problemy z komputerem , nie moge przygotowywac na nim zdjec dlatego nie pojawiaja się tu nowe. Ale udalo mi sie przygotowac kilka na innym komputerze, oto i foto. Aha i pewnie slyszeliscie o tym artyscie- sadyście który zaglodził swojego psa na użytem swojej sztuki...tu jest link do petycji przeciwko autorowi tego idiotycznego pomysłu. podpisujcie :

http://www.petitiononline.com/13031953/petition.html

06 listopada, 2007


Spotkałam dziś kogoś, kto zadał mi najtrudniejsze pytanie jakiego mogłam się spodziewać.
I nie było wykrętów, musiałam na nie odpowiedzieć.
Chodząc po mrocznych zakamarkach miasta spotkałam zupełnie nie mrocznego, jasnego, dzikiego anioła i to on właśnie mnie zapytał: Jaki ma sens ludzkie życie?
Chodziliśmy długi czas po ulicy, z której bram wybiegały co chwile roześmiane dzieci, my zaś milczeliśmy długo, tylko anioł cicho śpiewał: „Szczęście trzeba rwać jak świeże wiśnie, przyjdzie czas i szczęście pryśnie” . W końcu usiedliśmy gdzieś w barze, anioł trącał mnie co chwile skrzydłami i wciąż nucił tą piosenkę. Opowiem Ci coś, powiedziałam :Przystanek. Stoję oparta o kiosk, słucham muzyki
Ale jakby mnie tu nie było.
Prawdopodobnie jestem niewidzialna
Dzięki tej muzyce mogę przeszyć każdego na wskroś.
I widze mnóstwo samotnych twarzy, większość wraca do domu, nie wyglądają na często przytulanych, zdradzili się przede mną, a na pewno dziewczyna, której spojrzałam w oczy i one opowiedziały mi jej krótką historię.
Obok – starszy pan w kaszkiecie szeptał boleśnie w głowie o tym że chciałby sie zakochać na starość, aż muzyka przerwała się na chwilę i w uszach pozostał tylko nieprzyjemny pisk który przerodził się z owego szeptu.
Przyjechał autobus. Wsiadam
Z tą samą muzyką przeglądam innych ludzi.
Zmęczona matka z ok. 20 letnim synem. Codzienny, ten sam temat. Powtarza się zawsze między nimi w tym autobusie, zawsze wracają razem do domu. A temat to : milczenie. Syn ma naciągniętą przyzwoicie czapkę na uszy, zapewne przez mamę. Z torby którą ona trzyma na kolanach wystają marchewki i kawałek kurczęcej nogi. Dziś rosół.
Obok mnie siedzi urzędniczka, śmieje się w moim kierunku bo wie, że widziałam jak wstawała do skasowania biletów i spadło jej siedzisko z krzesła. I widzę w jej oczach, że zaraz wróci do domu i już nie będzie miała do kogo tak się zaśmiać.
Przejrzałam ich na wylot. I nikt mnie nie oszuka. Nikt mi nie powie, że co dzień ma się z kim upijać, ma z kim zjeść pierogi, posłuchać muzyki. Jesteśmy tu bardzo podobni...
Nowo-poznany,dziki przyjacielu może chodzi w ich życiu o posiadanie marzeń i dążenie do ich spełniania
Wszelkie sukcesy warte są tylko na kila chwil. Wykształcenie- tak wiele warte ale cóż po nim jeśli dusza ucieka od marzeń, jeśli smutek serce rozdziera kiedy wracamy do pustego domu. I cóż to za idea życia kiedy dotyka i widzi się nie duszą, a odbiera rozumem i racjonalnie spogląda- wtedy świat staje się szary i nieznośnie poukładany.
I sądzę, że warto oceniać rzeczy nie ze względu na ich wartość ale znaczenie,
Śnić i marzyć, iść przed siebie kiedy inni siadają, ubierać się prosto i nie pozwolić na to żeby uciekało nam słońce- rzucać się ku niemu co dzień. Zakochać się na starość bo ludzie starzeją się właśnie dlatego, że unikają miłości. I pamiętać, że nie sztuką i radością jest życie na wierzchołku ale moment i sposób w jaki wspinamy sie na niego. I warto mówić zawsze co się czuje i robić to co się myśli. Mówić kocham- nie zakładać, że ktoś o tym wie. Bo dziś może być wszystkim co nam pozostaje. Życie można wziąć jako jeden aspekt, życie jako życie płynące bez specjalnych wysiłków, równie dobrze można zamienić się w suchą, łykowatą miazgę kaktusową, skałę, kamień...byle co. Bo życie wszak składa się z drobiazgów, z chwil które prosimy żeby trwały wiecznie trzeba pielęgnować myśli o tym co w około. Chodzi o pielęgnacje w sensie rozbieranie ich na drobiazgi. Czasem rzecz jasna trzeba od tego odpocząć. Ale trzeba czasem przywołać myśli te do siebie i czuć ich rozwój. Nawet jeśli do niczego konkretnego nie dojdziemy – warto to robić. Czasem miło zaplątać się w nich i tak lewitować splątanym w niebycie. Trzeba jeno uważać by nie splątać się w nich mocno zaś latać można wysoko mając pewność ilu aspektów jesteśmy świadomi.
Anioł przerwał mi, spojrzał przez otwarte drzwi baru i powiedział : Widzisz te dzieciaki?
Dałem im skrzydła. Odbiorę im je kiedy już nauczą się latać samodzielnie.