30 listopada, 2008

Nasze nowe miejsce w górach :) , a szczególnie mojej mamy...

He! Nie mas na nik godniejsego miejsca, jak tu. Dolina, wiater nie mąci, nie zacuwajom.

Państwo niek ino słuchajom, prosem barz pięknie:

Myśle sobie przed jakimś czasem, że blisko bardzo obok góralskiego domu w Czarnym Dunajcu mama ma kościół i rano będzie tam budzić dźwięk dzwonów. No i biore książkę " Sabałowe bajki" Sabały- znanego górala, otwieram strone i co czytam : " Drzewień- prosem pieknie- to tu nie było tak blisko u nas kościoła jak teraz. Był ino kościół w mieśćcie, w Saflarak, a i w Carnym Donajcu. Toz to chodzieli my raz kielka cas do kościoła abo na Donajec, abo do Saflar. Ha!

23 listopada, 2008

Ostatnio blog zaczyna się robić filmowy...zdjęć narazie brak.
Tablica ogłoszeń :
Mój dotychczasowy numer na 889 jest nieaktualny, jeśli szuka ktoś ze mną kontaktu proszę pisać maile lub pisać na skype.

19 listopada, 2008

18 listopada, 2008

Do Nuty

Najdroższa Gracyjo z rozwianym złotym włosem!
Moja kompanko pięknych przygód.
Śpiewam Ci.
A ciżemki stukają w rytm na nogach Carycy Katarzyny.
Śpiewam Ci ja i wszystkie gwiazdy na niebie żebyś Ty miała szczęśliwe życie...i gdzieś ja już widzę na niebie w karecie pędzi Twój król Karol Szestnasty.
A z nim Twoje szczęście.
Ukłaniam Ci się jak nisko mogę . Na tę okazję zakładam durszlak złoty i ciżemki skradzione od wyżej wspomnianej Carycy. A to wszystko żeby podziękować Ci w Twoje święto , że tako to jesteś Nuto Gracyjo ma na tym świecie.

Mój książe Ildefons II Zaloolany przyłącza się zaiste do życzeń z pokrzepieniem serca swego w Twoje w odświętnym cedzaku z marmuru i MilesovejDejvisy srebrnozłotej. Kłania Ci się po pas, tak jak lubisz - w sam raz.
Powcyrynaca zarzuciwszy galaretę na ramiona daleko pofrunęła na koncert do stolycy. Ona jest taka uporządkowana nie powiem, założyła buciki, fartuszek. Buciki na czubkach blaskiem aż (raszą, rażom, rarzo), a fartuszek w gruszki.

Do zobaczenia

09 listopada, 2008

Skąd mógł kto wiedzieć, że naglę będzie trzeba wchodzić pod górę. Nie jest to góra stroma jak nie wiem co bo przecież to jeszcze młodość, jeszcze nikt nie choruje, zdrowie dopisuje. Trzeba znaleść najpiękniejszą drogę, którą będę wchodzić na tą górę . Och jak mnie boli głowa, jakieś skałki co rusz spadają mi na moje szacowne okrągłe zakończenie szyi . Za to tam gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę wieje mi zimny wiatr, który daję czasem popalić. Ach jakże ja bym chciała mieć swój drobny, bardzo własny i bardzo ciepły kącik, w którym znów jak kiedyś jeszcze niedawno czuć by było moje zapachy, moje myśli krążyły by i zapalały się naglę z niesamowitą siłą. Och Ty najwyższy tam, kim kolwiek jesteś znajdź na mnie sposób i pomóż mi wynaleźć siły by pokonywać te mroźne wiatry jakże nieprzyziemnie, nieprzyjemne, zobojętniałe, fałszywe takie, z którym do jasnej matki co broni Częstochowy nie chce mieć nic wspólnego…D o ś ć Stefanio. Po prostu starajmy się szukać rozwiązania najlepszego dla panienki.
Wiersz jak zwykle u mnie nie od czapy, a bardzo pasujący:
"O wielki Boże et cetera,
Cóż to się ze mną stało nagle,
Że "duch" "sam siebie" już nie"zbiera",
Że opuściłem nagle żagle.

Tak mi coś...psiakrew, braknie słowa,
Tak mi się "poziom" duszy zsunął...
Że gdybym wiedział, gdzie się chowa,
Tobym jej w pysk z przekleństwem plunął..." J.Tuwim