26 kwietnia, 2010

Miałam parę ciężkich dni, czułam, że ja oraz wszystko dookoła jest zupełnie do niczego. Tak bywa jednak nie walczyłam ze sobą, przeżyłam i znów wypłynęłam na powierzchnie z uśmiechem :) . Nagłe pstryk! przywróciło mi uśmiech i rozświetliło mnie od środka. Janis śpiewa cichutko swoje ballady, a ja kołysze się przy niej sprzątając moje poddasze z uśmiechem. Państwo czujecie jak deszczem wiosennym pachnie ? mmmmm.....

22 kwietnia, 2010




Gdy nadchodzi noc a gwiazdy na niebie
Kulisz się na lodowatej ziemii
Rano budzisz się w obcym ubraniu
I dookola nie ma nikogo
Zadajesz sobie pytanie, kto troszczy się o ciebie
Kto jest twoim przyjacielem, kto mógłby nim być
Ciężko to przyznać
Nienawidzę tego, ale to pewnie ja


Gdy w żołądku pustka i głód jest tak silny
Ty jesteś zbyt dumny by prosić i za głupi by kraść
Przemierzasz ulice szukając swego jedynego przyjaciela
Ale nie znajdujesz nikogo
Zadajesz, kto mógłby nim być
Samotny głos wewnątrz Ciebie...
Nienawidzę tego mówić
Nienawidzę tego, ale to pewnie ja

Nie jesteś najłatwiejszą osobą jaką znam
I nam obojgu trudno okazywać uczucia
Niektórzy mówią, że powinieneś iść swoją drogą
Sprawiasz że płaczę
Jeśli jest ktoś, choćby jedna osoba
Która oddałaby za Ciebie życie
Ciężko to przyznać
Ciężko to przyznać, ale to pewnie ja

Kiedy świat oszalał i nic nie ma sensu
Tylko jeden głos w Twojej obronie
Sędziowie już wyszli a Ty patrzysz po sali
Szukając choć jednego przyjaciela
Jeśli jest ktoś, choćby jedna osoba
Która oddałaby za Ciebie życie
Ciężko to przyznać
Ciężko to przyznać, ale to pewnie ja

14 kwietnia, 2010

Nie potrafię zrozumieć.
To co się stało jest dla mnie ogromną tragedią, gdy tylko o tym usłyszałam ugięły się pode mną nogi i trudno mi było złapać powietrze. To wszystko jest trochę po za moją percepcją, trudno mi  przyswoić i uznać za ostateczną prawdę.
Po tej tragedii przyglądam się ludziom (chociażby w sklepie), patrzę też co piszą na popularnym FB ...i momentami po prostu nie wierzę. Tych zachowań nie potrafię zrozumieć typu : „ co to za obłudnicy udają, że jest im przykro, Polacy robią to na pokaz”, „ a kto to znowu był żeby teraz robić taką żałobę” „ ...no, to jest okazja do wypicia, haha”, „a o co tyle zamieszania” i gorsze...których nawet nie chcę tu umieszczać.  Może nawet nie warto było te teksty tu przepisywać ale jednak tak mną to poruszyło, że trudno mi było milczeć. Może ludzie, którzy nie potrafią się do tego odnieść z jakiś powodów powinni zwyczajnie milczeć ? 
Od zawszę interesowało mnie zgłębianie tajemnic ludzkiego zachowania, a od niedawna zabrałam się za to bardziej poważnie, trudno jednak mi tłumaczyć tego typu zachowania.
Zastanawiam się czy to strach ludźmi powoduje, a może zupełne zmiękczenie umysłu, a może mają kwadratowe serca ze stali, może niewiele czują ? Jeśli już nie sprawy odczuwania to chociaż odrobina kultury osobistej powinno ich od takich słów powstrzymać.                                                                                       Nie umiem odpowiedzieć dlaczego...
Cieszę się z jednego w takiej sytuacji, że zobaczyłam kto jest prawdziwie wrażliwy, wartościowy i dojrzały.

10 kwietnia, 2010


Po tym co się dziś stało nachodzą mnie osobiste refleksje. Każde odejście zawsze jest tak niespodziewane nawet jeśli jesteśmy do niego przygotowani. „Będzie na to czas” – mamy złudne poczucie nieśmiertelności.
Budzą się we mnie takie silne odczucia, że tak często żyjemy dość obojętnie wobec siebie. 
Coraz częściej nienormalne staje się normalnym, żyjemy szybciej, mniej dokładnie i krótszymi zdaniami. Mnie osobiście często brakuje odwagi , czasem nawet do wypowiedzenia dwóch prostych słów.
Świadomość kruchości naszego życia zbliża nas do siebie ?   

brak mi słów

08 kwietnia, 2010



Czuje, jak gdzieś pod kapeluszem zaczyna powstawać moja melodia, ta, która w jednej części składa się z nadziei, w dwóch z wiosennej tęsknoty i której resztę stanowi niewypowiedziany zachwyt nad samotnością.

07 kwietnia, 2010

"Dopóki człowiek nie podejmie zobowiązania, wciąż jest miejsce na wahania, wciąż istnieje szansa wycofania się i stale brakuje skuteczności. We wszystkich aktach inicjatywy (i tworzenia) ma zastosowanie jedna podstawowa prawda,której nieznajomość zabija mnóstwo pomysłów i najwspanialszych planów: z chwilą gdy człowiek podejmie zobowiązanie, wtedy i Opatrzność rusza do dzieła. Zaczynają się dziać najróżniejsze rzeczy, które w przeciwnym wypadku nigdy by się nie zdarzyły. Moment decyzji zapoczątkowuje cały łańcuch sprzyjających zdarzeń - najrozmaitsze nieprzewidziane wypadki, niespodziewane spotkania i pomoc materialna, o jakich nikt nie mógł nawet śnić. Nauczyłem się głębokiego respektu dla jednego z powiedzeń Goethego: Jeśli jest coś, co możesz zrobić, albo ci się śni, że możesz, zacznij to robić. W śmiałości tkwi geniusz, potęga i magia."
- W. H. Murray, Wyprawa na Mount Everest, 1951

06 kwietnia, 2010


Znów jestem w ukochanych górach. Oj jak tu wszystko budzi się po zimie..., uwielbiam tutejszą wiosnę. Zawsze kiedy jeżdżę po tych górskich serpentynach i patrzę na te cudownie wymyślone, rozgrzane słońcem góry mam pewność, że  moje największe marzenia już zaczęły się spełniać.
Jadę i śmieję się sama do siebie jak wariatka bo to wszystko mnie szalenie zachwyca, a nawet wzrusza. 
Mhhh.... te łąki zasiane dziko krokusami...mhhh...te promienie, zapachy...
W powietrzu czuć miłość, jest we wszystkim, na każdym kroku. 
Teraz siedzę już pod  piernatami przy otwartym oknie, za którym chichocze deszcz, który ze zniecierpliwieniem spadł jako jeden z pierwszych tej wiosny. Siedzący tuż obok mnie Sinatra, cicho śpiewa oczywiście o miłości, cichutko się dołączam zamykając przy tym spokojne, zmęczone i szalenie rozmarzone oczy.

01 kwietnia, 2010

Dostałam dziś od M. artykuł o kobiecie pięknej. To rozmowa Wojciecha Eichelbergera z Renatą Dziurdzikowską, fragment książki "Zatrzymaj się".


-Jaką kobietę określiłbyś jako piękną? Podobno mężczyźni najbardziej zwracają uwagę na nasze nogi, potem biust, oczy, biodra, talię. Wolą blondynki niż brunetki...
      -Jest tylko jeden jedyny rodzaj pięknych kobiet - to kobiety pogodzone ze sobą.
      — Czyli jakie?
      - Kobieta pogodzona ze sobą cieszy się, że jest kobietą, lubi siebie, swoje ciało, bez względu na to, jak się ono ma do aktualnie obowiązujących standardów estetycznych i mody. Piękna kobieta tak naprawdę nie interesuje się tym, jak wygląda, nie patrzy w lustro. Jest kobietą wewnętrzną. Z kobietami, i w ogóle ze wszystkimi ludźmi, jest tak jak z drzewami. Tyle drzew, każde inne - dąb, brzoza, buk, osika czy sosna — i każde na swój sposób piękne.
      - Po czym poznajesz, że oto masz do czynienia z piękną, czyli pogodzoną ze sobą kobietą?
      - To widać na pierwszy rzut oka: po sposobie, w jaki się porusza, jak nosi głowę, jak patrzy na świat, jak się uśmiecha, jak używa swojego głosu. Widać po niej, że daje sobie prawo do tego, by istnieć i cieszyć się życiem, będąc taką, jaka jest.
      - Po prostu - „jestem i już"?
      - Tak - taka jestem, jaka jestem. Taka się urodziłam i nie muszę się do niczego i do nikogo dostosowywać. Piękna kobieta nie traktuje ciała jako przedmiotu, który ma spełnić jakąś określoną rolę; ciało nie jest dla niej manekinem do ubierania ani czymś do podziwiania czy uwodzenia. Ubiera się przede wszystkim wygodnie, z troską, by dobrze się czuć. Modą potrafi się bawić. Nigdy nie jest jej niewolnicą.
      — A jeśli czuje się świetnie właśnie wtedy, gdy jest ubrana według najnowszych wskazówek mody, gdy dwie godziny spędza przed lustrem, robiąc makijaż?
      — W ten sposób często mówią kobiety, które nastawione są głównie na to, by swoim wyglądem sprawiać wrażenie. Oczywiście mogą dobrze się z tym czuć, ale z zupełnie innych powodów. Dobrze się czują, ponieważ widzą, że są akceptowane, podziwiane czy pożądane.
      — Czy to źle?
      — Nie najlepiej. Pogodzona ze sobą kobieta, czyli ta prawdziwie piękna, nie kieruje się tym, czy się podoba, czy nie, jak wygląda w oczach innych, jakie zrobi wrażenie, co o niej pomyślą. Ona szuka zgody ze sobą, sposobu na wyrażanie siebie, własnej indywidualności. I pokazuje to swoim wyglądem, który jest ponadczasowy, tak jak i ona sama jest ponadczasowa. Ubranie, które na siebie wkłada, jest po to, by oddawało jej nastrój i jej osobowość. Czuje się dobrze w swoim ciele i intuicyjnie robi to, co dla niej najlepsze. Traktuje siebie podmiotowo. Jeśli chcemy sprawiać wrażenie, traktujemy siebie przedmiotowo, sprzedajemy się. Można się czasem tak pobawić, ale nie o to chyba chodzi w życiu. Poza tym dobre samopoczucie spowodowane tym, że ktoś nas podziwia czy pożąda, to ulotna sprawa — i tak przecież nie zdołamy zadowolić wszystkich.
      — Jeśli tak bardzo zależy mi, by robić na innych wrażenie, to znaczy, że głęboko w sobie czuję, że jest ze mną coś nie tak, że nie jestem w porządku?
      — Oczywiście. Jedynym wyjściem jest budować w sobie wewnętrzne poczucie wartości, które nie ma nic wspólnego z wyglądem. Chyba od czasów, gdy kobiety były niewolnicami, pokutuje w ich umysłach bardzo mocne przeświadczenie, że o wartości kobiety decyduje to, czy będzie się podobać mężczyźnie. Stąd te ciągłe pytania: co lubią w kobietach mężczyźni? Czy to nie przypomina targu niewolnic?
      — Same kręcimy na siebie bat. Bardzo interesuje nas, co lubią mężczyźni; mały czy duży biust, szerokie biodra, a może wąskie, płaski brzuch czy wręcz przeciwnie. I badania na ten temat ochoczo drukujemy w naszych pismach.
      — Przekonanie, że najważniejsze to sprawiać wrażenie i podobać się, jest spuścizną niewolnictwa. Na szczęście wiele wrażliwych i świadomych kobiet czuje wewnętrzny sprzeciw na samą myśl o tym. To nieprawda, że mężczyźni mają jakiś określony gust, że preferują jakiś rodzaj kobiecej urody.
      — Ale badania...
      — Badania dotyczą czegoś innego — preferencji estetycznych. Ale przecież przy wyborze partnerki na życie nieważne jest ciało, które przecież tak szybko się zmienia. Sprawy o wiele ważniejsze to radość życia, przymioty serca i charakteru, a także żywotność, temperament.
      — Cokolwiek by mówić o pięknie wewnętrznym, w świecie, w którym żyjemy, obowiązuje bardzo konkretne i wymierne piękno. I „obiektywnie" ładnym żyje się łatwiej — bardziej ich lubimy, jesteśmy dla nich uprzejmi, chętnie pokazujemy się w ich towarzystwie. Dostają lepszą pracę i szybciej awansują.
      - To media lansuj ą Ładnego—w reklamach Ładny jeździ dobrym samochodem, używa luksusowych towarów, zarabia duże pieniądze, jest inteligentny i wszechstronny. W ludzkich umysłach powstaje skojarzenie, że Ładny jest lepszy, że należy do kasty ludzi szczególnych, swoistych aniołów. Dlatego Ładnych traktujemy lepiej i dajemy im więcej szans. Ale z moich doświadczeń z kobietami, nie tylko w gabinecie terapeutycznym, niezbicie wynika, że te najładniejsze są często najbardziej nieszczęśliwe.
      — I najczęściej — ku zdumieniu świata — samotne.
      — Ładna kobieta jako dorastająca dziewczyna jest częściej odrzucana przez matkę. Matka, świadomie lub nie, postrzega córkę jako rywalkę. Jak macocha w baśni o królewnie Śnieżce, z niepokojem zagląda do lusterka i pyta, kto jest najpiękniejszy na świecie. Gdy widzi w lusterku własną, niemłodą już twarz, postanawia córkę królewnę uśpić. Od tej pory dziewczyna po kilka razy dziennie słyszy, że jest brzydka, okropna, do niczego. Wyrasta w przekonaniu, że nie zasługuje na miłość. (...)