27 września, 2010

Tańcz jakby nikt nie patrzył

Przekonujemy siebie, że życie będzie lepsze jak już się ożenimy, będziemy mieli dziecko, potem kolejne. Potem jesteśmy sfrustrowani, że dzieci nie są dość dorosłe, a my będziemy bardziej zadowoleni jak już będą. Potem jesteśmy zawiedzeni, że musimy sobie radzić z nastolatkami. Z pewnością będziemy szczęśliwi jak wyrosną z tego okresu.

Mówimy sobie, że nasze życie będzie kompletne, kiedy będziemy wspólnie z małżonkiem, albo małżonką coś robić, kiedy kupimy dobry samochód, będziemy mogli się wyrwać na wczasy, kiedy pójdziemy na emeryturę.

Lecz prawda jest taka, że nie ma lepszego czasu na bycie szczęśliwym jak właśnie teraz. 

Kiedy jeśli nie teraz ? Życie będzie zawsze pełne wyzwań. Najlepiej jest powiedzieć to sobie otwarcie i postanowić być szczęśliwym mimo wszystko.

Alfred D Souza powiedział kiedyś : " Przez długi czas wydawało mi się, że prawdziwe życie właśnie ma się zacząć. Ale zawsze pojawiała się jakaś przeszkoda na drodze, coś, co było pilniejsze, jakaś nie dokończona sprawa, coś do odbrobienia, dług, który trzeba spłacić. Wtedy życie się zacznie. W końcu zaświtało mi, że te przeszkody są moim życiem" Taka perspektywa pokazała mi, że nie ma drogi do szczęścia.

Szczęście jest drogą.

Ceń więc każdą chwile, którą masz. Ceń tym bardziej, że spędziłeś ją z kimś specjalnym, dostatecznie ważnym by przeznaczyć twój czas… I pamiętaj, że czas na nikogo nie czeka.

Przestań więc czekać, aż skończysz szkołę, aż wrócisz do szkoły, aż stracisz 10 kilogramów, aż przybędzie ci 10 kg, aż będziesz mieć dzieci, aż twoje dzieci wyjdą z domu, aż zaczniesz pracę, kiedy pójdziesz na emeryture, kiedy się ożenisz, aż się rozwiedziesz, do piątku wieczór, do soboty rano, aż będziesz mieć nowy samochów lub dom, aż spłacisz swój dom czy samochód, do wiosny, do lata, do jesieni, do zimy, napijesz, aż wytrzeźwiejesz, aż umrzesz, jak znów się narodzisz…by zdecydować, że nie ma odpowiedniejszego czas jak właśnie teraz, by być szczęśliwym.

Szczęście jest podróżą, nie przeznaczeniem. 

Myśl na dzisiaj :
Pracuj jakbyś nie potrzebował pieniędzy
Kochaj jakbyś nigdy się nie zraził
Tańcz jakby nikt nie patrzył 

(tekst z warsztatów na jakie chodze)

15 września, 2010

Pare minut i rozpoznałam Cie od razu chociaż wcześniej się nie znaliśmy.
Znajdziemy się jeszcze.
To zbyt niesamowite, żeby zaginęło bez wieści we wszechświecie.

07 września, 2010

To już chyba na tyle w ‘tamtym’ świecie. Już zupełnie przestały mnie interesować ‘sztuczne’ znajomości, nie uwalniam się od ludzi, ale uwalniam się od moich wewnętrznych ‘programów’ i złudzeń z nimi związanych. A po co budowanie takich złudzeń? Jasne, że dla poczucia bezpieczeństwa...ale też złudnego. Kiedy człowiek tak zaczyna się przebudzać wiele spraw boli, okazuje się, że wiele z nich było czymś nieprawdziwym i niestabilnym...człowiek oszukiwał samego siebie, ale świat oszukany to również świat w którym można żyć tylko jak... kiedy chcesz przepłynąć na drugą stronę rzeki, wsiadasz w tekturową łódź, która do złudzenia przypomina prawdziwą ale tonie na samym początku. I tak jest z wieloma istotnymi rzeczami.
Teraz moja łódź już stoi na wodzie, jest zbudowana z solidnych desek, na razie płynę po rzece ale mam zamiar ja rozbudować i wypłynąć dalej, wraz z tygrysem na pokładzie.

06 września, 2010

Scena za ścianą :  Dziecko płacze już od kilku godzin nieustannie, do niego dołącza od czasu do czasu drugie dziecko, płaczą chórem w niebogłosy. Po tym co słyszę mogę stwierdzić, że te maluchy pozostawione są same sobie. Nagle jednak w tą całą rozpacz i cierpienie wpada rozwścieczony głos jakiejś kobiety ( podejrzewam, że to opiekunka) . Krzyczy do jednego z tych dzieci skrzyczliwym, skrzypiącym głosem : No, gdzie jest twoja mamusia?! No gdzie kurwa jest?!  (Dziecko płacze przeraźliwie)  No nie wiesz gdzie jest mamusia ?! Jak kurwa sie zaraz nie dowiesz gdzie jest mamusia to tak Ci przełożę przez łeb, że kurwa mać sie nie pozbierasz ty cholerny bachorze.
Tak mnie to rozwścieczyło, że krzyknęłam przez ścianę do tej prymitywnej kobiety parę wulgaryzmów i nagle wszystko ucichło. Jeśli jeszcze raz sie to zdarzy, po prostu tam pójdę. Zastanawiam sie co sie dzieje od środka z dziećmi traktowanymi w ten sposób, ... z jaką małą wiarą wkraczają później w dorosły świat, w ich głowie rośnie przekonanie braku zaufania do otoczenia, strachu i prawie żadnego poczucia własnej wartości często aż do końca swojego życia.
Co jest w takich ludziach jak ta kobieta, i jak można temu zapobiegać jeśli jest sie choćby "nausznym" świadkiem czegoś takiego  .   To strasznie przykre, że ludzie są tak cholernie brudni wewnętrznie i jeszcze próbują ten swój wewnętrzny syf przelać na innych ( szczególnie na tych małych dopiero zaczynających budowanie własnej wizji świata ).

Czy masz swojego guru ?

" Kocham ludzi, którzy dają rady na podstawie swoich doświadczeń. Nic tak nie pomaga w życiu, tak, jak  wiarus, który wie, potrafi i któremu już się udało. Kiedyś przeczytałem doskonałą opowieść na ten temat:
Facet przychodzi do doktora z migreną. Bóle głowy męczą go od dawna. Lekarz rozmawia z nim i okazuje się, że człowiek był leczony na wszystkie znane ludzkości sposoby. Bez żadnego efektu.
- Panie doktorze, niech pan coś poradzi, już nie mogę – mówi wymęczony pacjent.
- Wie pan co – odpowiada lekarz – też miewałem kiedyś migreny i rada jaką panu dam nie ma wiele wspólnego z tym, czego nauczyłem się na studiach medycznych. To rada z mojego własnego doświadczenia. Gdy mam migrenę, idę do domu, napuszczam ciepłej wody do wanny, zanurzam się i proszę moją żonę by przemyła mi czoło gorącą gąbką. Najgorętszą, jaką jestem w stanie znieść. To trochę pomaga. Potem wychodzę z wanny i nawet, gdy ból mnie zabija, zmuszam się do tego by się z nią kochać. Prawie zawsze ból głowy przechodzi. Niech pan tego spróbuje, wróci do mnie za sześć tygodni i opowie jak poszło.
Po sześciu tygodniach pacjent wraca z uśmiechem na twarzy. Panie doktorze! To naprawdę działa! Spróbowałem pana rady i rewelacja. Miałem migreny od 17 lat, i po raz pierwszy coś mi pomogło! To niesamowite. Dziękuję panu!
- Świetnie – mówi lekarz – bardzo się cieszę, że mogłem pomóc.
- Tak przy okazji, panie doktorze – dodaje pacjent – ma pana naprawdę ładny dom.    "  

 (ze strony Zbyszka Ryżaka)
http://www.energiawewnetrzna.pl/2008/jak-zrobic-swiatowa-slawe/

Wybierz swoją postawę

William James: „Największym odkryciem naszego pokolenia jest to, że istota ludzka może zmieniać swoje życie zmieniając swoją postawę”. Są rzeczy, na które często nie masz wpływu, ale na najważniejszą w twoim życiu rzecz zawsze masz wpływ. Opowieść, nieco apokryficzna.
Trzech przyjaciół wybierało się na wycieczkę. Pierwszy, pakując się powiedział:
- Mam nadzieję, że będzie ładna pogoda. Już tyle razy miałem pecha wyjeżdżając na urlop, że tym razem musi być dobrze.
Drugi mu odpowiedział:
- Myślisz negatywnie. Skup się na pozytywnych obrazach. Gdy jadę na urlop zawsze przywołuję do wyobraźni obrazy z dobrą pogodą. To się sprawdza. Zobaczysz i tym razem będzie dobrze!
Trzeci nic nie powiedział, tylko zajął się pakowaniem.
Gdy wieczorem przyjechali na miejsce, niebo było zachmurzone. Pierwszy z przyjaciół rozczarowany powiedział do siebie:
- Jak zwykle, gdy przyjeżdżam, od razu zaczyna się chmurzyć.
Drugi, popatrzył na niebo, znalazł na nim czysty skrawek i powiedział sobie:
- Wiedziałem, że będzie dobrze. Właśnie się przejaśnia.
Trzeci nie patrzył na niebo, bo był zajęty wynoszeniem walizek z samochodu.
Następnego dnia lało. Lało od samego rana i nic nie wskazywało na to by miało przestać. Nie było widać nawet kawałka gór. Rano wszyscy trzej zeszli na śniadanie.
Pierwszy z nich miał nastrój taki jak zwykle. Na przywitanie powiedział;
- Wiedziałem, że tak będzie.
Drugi był zły:
- To przez ciebie. To twój pesymizm ściągnął tą pogodę. A tak mi zależało!
Trzeci patrzył na nich zdziwiony. Był radosny i pełny energii.
- A ty, czego tak się cieszysz? zapytali go
Powiedział do nich z uśmiechem:
- Będziemy mieli wspaniałą wycieczkę!
- Wspaniałą?! W taki deszcz? Chyba żartujesz!
Uśmiechnął się jeszcze szerzej i powiedział:
- Tak bardzo zależy wam na pogodzie? Wyobraźcie sobie, że nie mam moc sprowadzania dobrej pogody. Jak chcecie, to zaraz sprawię, by na niebo wyszło piękne słońce. Ale mogę to zrobić pod jednym warunkiem – nie wolno wam wyjść z tego budynku.
- Bez sensu. Przecież nie chodzi o pogodę. Chodzi nam o spacer po górach.
- To proszę bardzo, będziecie mogli wyjść, ale nie będziecie się rozglądać wokół.
- Nie, nie chodzi o to by iść. Chcemy się rozglądać.
- Dobrze, będziecie się rozglądać, ale umówimy się, że nie wolno wam się cieszyć się tym, co widzicie.
- To jaki sens miałby ten spacer. Idziemy właśnie po to by się cieszyć tym, co wokół.
- Jeżeli tak, to co wam przeszkadza by robić to samo w deszczu? Oczywiście nie mam wpływu na pogodę. A nawet gdybym miał nie miałoby to znaczenia. Czy to ważne czy spacerujesz w deszczu czy w słońcu? Spacer w deszczu przynosi czasem więcej radości niż spacer w słońcu. Wszystko jest w tobie, a nie na niebie. Nie wiem czy mam wpływ na pogodę, ale wiem, że zawsze mogę wybrać swoją postawę.
Poszli na wędrówkę. Gdy byli na szczycie, wiatr rozpędził chmury. Czubki gór, jak wyspy wyłoniły się z mgły. Przez chwilę wszystko wyglądało jak pradawny ocen, od którego oddziela się ląd. Potem wiatr znowu przywiał chmury i mimo, że nie mogli podziwiać widoków, czuli je przez skórę, czuli się ich częścią.
Gdy wrócili jeden z nich powiedział:
- A mimo wszystko mieliśmy szczęście, udał nam się wyjazd!
- Szczęście mamy cały czas, odpowiedział trzeci, ale wycieczka się udała, bo tak była nasza decyzja.