27 września, 2015



Did you ever know what it is to be heard?
Did you ever feel like dirt?
Did you ever give up all your pride
Just to have him by your side?

Well if you don't know what I'm talking about
You don't know nothing 
You don't know nothing
You don't know
You don't know nothing
About love

When the nighttime comes do your tears fall like rain? 
And in the morning do they fall all over again?
Tell me do you get down on your knees and pray
That'll never never go away

Well if you don't know what I'm talking about
You don't know nothing
You don't know nothing
You don't know nothing
Nothing about love

Don’t try to tell me that I'm out of my mind
Cause anywhere the man goes
I'll be right behind

You don't know nothing
You don't know nothing
You don't know nothing
You don't know
You don't know
You don't know
You don't know nothing
You don't know nothing
No you don't
You know nothing
You don't know
You don't know
You don't know
You don't know
You don't know nothing
About love...

You don't know nothing
About love
About love, about love, about love
You don't know
You don't know nothing
About love...

26 września, 2015

"Nie kocham cię tak jakbyś była różą soli, topazem 
lub strzałą z goździków, które rozsiewają ogień: 
kocham cię jak się kocha jakieś rzeczy mroczne, 
potajemnie, między cieniem a duszą. 

Kocham cię jak roślinę, która nie kwitnie, a niesie 
wewnątrz siebie ukryte światło tych kwiatów, 
i dzięki twojej miłości żyje ciemny w mym ciele 
ściśnięty zapach, który uniósł się z ziemi. 

Kocham cię nie wiedząc jak, ani kiedy, ani dlaczego, 
kocham cię po prostu, bez wątpliwości, ani dumy: 
tak cię kocham, bo nie umiem kochać inaczej, 

jedynie w ten sposób, którym nie ma jestem, jesteś, 
tak blisko, że twoja ręka na mojej piersi jest moją, 
tak blisko, że zamykają się twoje oczy w moim śnie." Pablo Neruda

25 września, 2015

Krolowa Bona w czerwonych szpilkach w rejestracji szpitalnej wydłubująca sobie jabłko z zębów oznajmiła mi ze gipsu mi nie zdejmą bo gips zdejmowali dzis  do godziny 13 i we wtorki i ch*j !  Jedzie człowiek z reka w gipsie w strugach deszczu 30 kilometrów a tu ch*j , czerwone szpilki i jabłko w zębach. http://youtu.be/gHVEQb83cXU
"Świadomość tego, że pewnego dnia będę martwy jest jednym z najważniejszych narzędzi, jakie pomogły mi w podjęciu największych decyzji mojego życia. Prawie wszystko – zewnętrzne oczekiwania wobec Ciebie, duma, strach przed wstydem lub porażką – wszystkie te rzeczy są niczym wobec śmierci. Tylko życie jest naprawdę ważne. Pamiętanie o tym, że kiedyś umrzesz jest najlepszym sposobem jaki znam na uniknięcie myślenia o tym, że masz cokolwiek do stracenia. Już teraz jesteś nagi. Nie ma powodu, dla którego nie powinieneś żyć tak, jak nakazuje ci serce."
Cieszę sie że moge pisać, cieszę sie ze moge robić zdjęcia. Pisanie i robienie zdjec pełni funkcje autoterapii i terapii, to świetne narzędzia do tego aby rozebrać swoje ja na czynniki pierwsze, eksperymentować ze swoim "ja" , oddalać je i przybliżać, zmieniać maski, a w końcu zdejmować je, obnażać sie  albo otaczać murem. Tu jest ta dowolność, wolność w wybieraniu tego na co mam ochotę, na co jestem gotowa.  fotografia daje możliwość eksperymentu, na pozor bezpiecznego  bo wszystko co związane z eksperymentem z "ja" i głębszymi składnikami bycia wiąże sie z bolesnym otwieraniem ran, czyszczeniem ich, dezynfekowaniem i gojeniem. To terapia jak każda inna . Skuteczna i wymagająca bezpiecznej przestrzeni . Pora "wracać do domu". 

Jesień w gorach







Najcześciej dostajemy szanse wtedy kiedy nie jestesmy na nią gotowi . 

20 września, 2015

Lekarz kazał lezec wiec leżymy. Czas na czytanie książek i błogie kocie lenistwo ach!

O drodze do domu czyli o fotografii

Coś sie we mnie zabiło i nie potrafie "wrócić do domu" . A powrót do domu oznacza powrót do swojej pasji.  Zyc czymś, byc chodzącym piecem rozgrzanym do nieprzytomności, głowa tętni takimi pomysłami, ze czujesz sie kimś wyjątkowym, pasja to tez poczucie twojej wartości , to bezpieczne miejsce na ziemi, twoja przystań, dach nad głową, cos na skraju wody i ognia, na skraju płonięcia i gaszenia pragnienia za razem . Żyjesz tym, oddychasz tym, giniesz w tym ale to zagubienie jest najprzyjemniejsze i najpiękniejsze na świecie. Nikt nie wymyślił takiego narkotyku. I nagle to znika bo spotkało sie pare niewłaściwych osób za młodu na swojej drodze, zakompleksiałych pełnych agresji idiotów fuj! Wywożą Cie do lasu, wrzucają do wykopanego tam dołu tysiąc kiletrow od domu, zasłaniają oczy, kneblują usta i jak mantrę powtarzają słowa, ze jestes absolutnie do niczego, jestes zerem.  Wyswobadzasz się w końcu wychodzisz z dołu ale gdzie jest droga do domu , gdzie jest droga do domu do jasnej cholery!