Pewne rzeczy się czuje, a inne nie i lepiej zawsze iść w parze z tymi pierwszymi.
Np. są faceci, którzy kiedy kobietę zaproszą do kina to nie zawsze czują, że fajnie by było gdyby zapłacili za bilet, to wszystko jest na zasadzie : 'och jak ja kocham moje odbicie w twych oczach, a reszta niech się dzieje jak chce.'
Ja z kolei takich facetów nie czuje, jak i nie czuje zakładać sobie w domu jarzeniówek lub otaczać się sztucznymi kwiatami. Męczące to i nijakie. Życia Panowie, Ikry (jaj) i kultury!