Może to jest właśnie to odpuszczenie? ... ojj...teraz już wiem, że tak...
Będąc już na miejscu siadam prawie codziennie późnym popołudniem pod moim ulubionym drzewem. Dostaję tam odpowiedzi, na wszystkie chodzące za mną pytania, chyba nie ma słowa na to jak się tam czuje i jakich sił mi to dodaje... Może te które już kiedyś tu napisałam :
"Głos wielkiego ducha jest słyszany w świergotaniu
ptaków, szumie wód, słodkim oddechu kwiatów. Im bardziej przybywa mi lat tym bliższa staje się indiańska miłość do ziemi. Ziemia koi, wzmacnia, oczyszcza i uzdrawia. Dlatego ja, stara Indianka wciąż siadam na ziemi. Dla mnie siedzenie lub leżenie na niej umożliwia jaśniejsze widzenie tajemnic życia, głębsze myślenie i odczuwanie."
Ta podróż dała mi odpowiedź na pytanie, które zadałam sobie jakiś czas temu i oddałam wolne w ręcę wszechświata. Jakie to fajne, że każdy może mieć swoją wolność... :)
(zdjęcia z komóry z pod samiućkich tater)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz