...tak jak mówiłam, zabrałam się za robotę żeby nie zwariować od nadmiaru myśli, wysprzątałam całą moją świątynie spokoju ;) poddasze, w każdym kącie jak magiczną różdżką dodałam nowej energii, ścierając stare energie i myśli, które gdzieś osiadły na półkach. Moje miejsce jakby odetchnęło, zrobiło takie szeleszczące : uffff... Teraz zapaliłam w kąciku dookoła fotela na którym odpoczywam świeczki i słucham muzyki wyobrażając sobie, że na fotelu na przeciwko..., jest cudownie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz