20 sierpnia, 2013


Jestem zmęczona. Jutro moja kochana przyjaciółka Kocica ma operacje, a ja już dziś nie wiem co ze sobą zrobić. Prawdopodobnie będzie to bezsenna noc. 

Czekam na cudowny błysk. Jestem zmęczona miastem, ludźmi w mieście. 
Chcę w góry już na stałe, chcę wychodzić rano przed dom i słyszeć jak śpiewają ptaki i widzieć jak góry ogrzewa słońce. 
Miasta mam dość, dość, dość, dość. 
Odsunęłam się od wielu ludzi. 
Zauważyłam ostatnio i wyklarował się u mnie dokładny obraz na ten temat, że dopóki nie pokażesz wyraźnie ludziom,( pogrążonym totalnie w swoim umyśle )  swoich granic oni nie będą widzieć żadnych Twoich granic, umysł jest ślepy i dąży do zrealizowania swojego planu choćby poprzez wyrażenie opinii na Twój temat, oceny lub porównania z kimś innym choć widujecie się raz na rok i osoba wydająca opinie nic na Twój temat nie wie.
 Umysł często potrzebuje oceniać lub porównywać, wtedy czuje, że jest w swojej strefie komfortu, bo skoro tyle Cie nie widziałam, nie wiem co robisz, nie wiele mi o sobie jeszcze zdążyłaś opowiedzieć,  to ja powiem Ci kim jesteś! Skąd masz pieniądze, mieszkanie, samochód,  jak pracujesz i co powinnaś jeszcze zrobić. 
Jeśli mam wybór przebywać z takimi ludźmi, a chodzić po lesie i słuchać śpiewu ptaków wybieram z pełnym zdecydowaniem to drugie. Uwalniam się od ich plątaniny umysłowej z szacunku do siebie. Fantastyczne jest to, że mam przy sobie osobę, która czuje tak samo jak ja.