30 lipca, 2016







Mowi sie ze w nocy przychodzą do nas nasze demony, zaczęłam sie zastanawiać czemu je tak nazywamy, moze lepiej było by je nazwać zagubionymi, przemarzniętymi, zaniedbanymi przyjaciółmi.  Moze trzeba sie im przyjrzeć, zapytać skad przyszli, ogrzać ich, spojrzeć spokojnie w oczy, przytulić i zapytać jak długo juz tak za nami chodzą i jak długo je zaniedbujemy. Może chcą wkazać nam drogę, nauczyć czegoś, zwrócić na coś uwagę. To nie demony, to przyjaciele. Demony sie wypędza, przyjaciół nawet w najtrudniejszym momencie starasz sie zrozumieć bo to moze najlepszy moment zeby cos sobie wzajemnie przekazać. 

26 lipca, 2016


Każde cierpienie może prowadzić do spokoju, rozwoju i zatrzymania się po długim bezsensownym biegu w ciemnym korytarzu zdarzeń, jedego po drugim.
Jednej myśli po drugiej, nakładających się na siebie, a każda z nich krzyczy, że jest najważniejsza.
Najgorszym uzależnieniem na jakie cierpi ludzkość to uzależnienie od ciągłego myślenia, w którym zaczynają się rodzić inne uzależnienia.
Każde cierpienie i otarcie się o śmierć może budzić życie, nową jakość życia. Mnie się udało dzięki ludziom, którzy mnie otaczają. I dzięki sobie, która miała już dość cierpienia.

Spadłam na samo dno żeby się zatrzymać po wielu latach i przebudzić do życia. Wiele radości przynoszą mi drobne przyjemności życia.

Zaczynam ale wiem, że jestem na dobrej drodze.


23 lipca, 2016

"Przeznaczenie to pokurczona, złośliwa staruszka z idiotycznym poczuciem humoru" 
Nie pisze bo obawiam sie ze mogło by być zbyt osobiście. Zdrowie mi szwankuje, nawet nie mogę wyjsć na spacer sama lub do sklepu nie mówiąc o jeździe samochodem. Idę lub jadę i nagle czuje sie tak jakbym wypiła morze wódki, nie mogę złapać oddechu, dusze sie  i jestem na granicy omdlenia...i tak codziennie.Ta przypadłość jest tak obezwładniająca ze nie jestem w stanie zrobić nic na co mam ochotę lub co jest konieczne . Nawet do lekarza nie mogę pojechać  na kolejna wizytę bo zaczęło  mnie dopadać rownież w aucie, a tu w górach nie wszędzie da sie dojechać autobusem niestety.   Diagnoza jeszcze niepełna ale już mniej więcej wiadomo ze to nerw błędny uciskany przez kręgi szyjne po wypadku samochodowym. W takich momentach szczegolnie mocno odczuwa sie samotność. Nie dość ze mi życie runęło to jeszcze runęło mi z automatu zdrowie. Bliski okazał  sie daleki wiec nie ma kogo prosić o pomoc. Narazie wiec ugrzęzłam w pięknych Tatrach bez możliwości przedostania sie gdziekolwiek. Praca musi poczekać. Życie musi poczekać. Cały czas na coś sie czeka. Wiec teraz niech wszystko poczeka na mnie. Oby nie za długo. 




13 maja, 2016

Żyje w świecie bezwzględnym i drapieżnym.  Czuje jakby siedział mi słoń na klatce piersiowej od tygodnia, i czuje ze moje serce nie wytrzyma tego długo. Podobno to kwestia czasu. A co nie zabije to wzmocni. Nie prawda, moze zabić albo zostawić nieodwracalne ślady na całe zycie. Najchętniej wyruszylabym w góry i tam bym sie zaszyła do sfinalizowania sprawy. Jak mniszka bez tego całego napływu gownianych informacji,  nieszczerych przyjaciół i dowiadywania sie z dnia na dzien ze to w czym sie żyło to była fikcja.  Rezygnuje z dotąd najważniejszych dla mnie relacji, dla innych okazały sie niczym.  Wyruszam wgłąb gór. 

14 kwietnia, 2016




Piosenka Chłopców z Placu Broni do której napisałam tekst  . Bardzo się cieszę. Głosujcie na nas w Trójce . http://lp3.polskieradio.pl/

16 marca, 2016

Tajemnica

Małe miasteczko  ma swoje tajemnice. Brzmi to absurdalnie bo tajemnice to coś o czym nikt nie wie prócz jednej osoby lub garstki osób. O tych tajemnicach miasteczka wiedzą wszyscy. To coś pomiędzy plotką, a tajemnicą, jednak wszyscy wolą używać tego drugiego sformułowania.  
Np plotką możemy nazwać to ze Pani Wiesia założyła przez roztargnienie dwa rożne buty na zakupy do Biedronki. Natomiast tajemnicą to, że Pan Staszek chciał zabić dziś w nocy siekierą swoją  żonę.  Ta pierwsza charakteryzuje się lżejszym zabarwieniem dramatycznym, ta druga rzecz jasna zawsze jest mocniejsza w wyrazie. Do tajemnic można zaliczyć, to że w całej okolicy bacowie kurzyli zielsko na potegę. 
Przychodził do nas na roboty domowe stolarz i rzeźbiarz Pan Klimek i od niego zasłyszałam tajemnice o zielsku. Pan Klimek jest dyżurnym kopcącym Podhala i postacią nie do prze o cz e n i a .  Długa, siwa broda, zmierzwione, długie, siwe włosy, świdrujące, młode oczy i czapka rumcajsowska nałożona na sam czubek głowy według powszechnej mody podhalańskiej . Pan Klimek jest Jezusem na każdej drodze krzyżowej w Kalwarii. Podobno dzieci  widząc Pana Klimka klęczącego podczas mszy w kościele zaczynaja wierzyć w zmartwychwstanie Jezusa. Takie to misterium tajemnicy męki pańskiej naszego Klimka.