10 lipca, 2012



Szczerze mówiąc czasem jestem sobą przerażona i zastanawiam się gdzie to wszystko się podziało. 
Dlaczego jestem sobą przerażona ? Bo wszystkie pełne świeżości, młodzieńcze idee topnieją prędko w codziennej rzeczywistości.
Bardzo czasem tęsknie za wewnętrzną urodą dziecka, które  żyje na przekór temu światu, zaczyna się buntować i  tworzyć własne idee. 
Najgorszy jest moment kiedy dziecko zaczyna konfrontować z rzeczywistością te swoje pomysły, tzn na samym początku jest to zderzenie ze zdaniem dorosłych, którzy najczęściej powiedzą, że tych idei nie ma co się trzymać, a nawet nie wolno bo obowiązuje jakiś porządek, tego i tamtego nie wolno robić  bo przecież zostaliśmy wytresowani do konkretnych zadań i zachowań.
 To błąd bo z tych niedojrzałych, młodzieńczych pomysłów może rozkwitnąć coś wielkiego i pięknego, chodzi o odrobinę przestrzeni do popełniania błędów i cieszenia się sukcesami. 
Pamiętam jak kiedyś nie zgadzałam się wewnętrznie na brak fantazji i znieczulice, która panuje na ulicach, w ludziach, na budynkach, w sklepach, gdziekolwiek, szczególnie tu w Łodzi.
 Tworzyłam swoją przestrzeń i realizowałam w nim swoją fantazję na temat tego świata. Gdzie to wszystko do cholery ? Gdzie ta piękna dziecinada ? Gdzie młodzieńcza lekkość? Myślenie i działanie trochę na przekór szarzyźnie i wszechobecnej 'spłyczcyźnie' ?

Brak komentarzy: