17 listopada, 2012


Mieszkanie samemu, przynajmniej te pierwsze dni to dziwny czas…czuje się jakbym przyleciała z księżyca, znów poznaje się na nowo. 
Lubię ten stan, że mogę na luzie wyciągnąć nogi, puścić muzyczkę nie przeszkadzając nikomu, zjeść co tam chcę i chodzić w czym chcę. Fajnym uczuciem jest też to, że można urządzać miejsce po swojemu od samego początku.
 Ale wicie co ? Straśnie brakuje osoby po drugiej stronie stołu żeby wspólnie zjeść zupę. 

Brak komentarzy: