13 lipca, 2013

"Przyjaciel to przede wszystkim człowiek, co nie sądzi. Mówiłem ci, że to ten, co otwiera drzwi przed włóczęgą i jego kulą, i kosturem postawionym w kącie, i nie każe mu tańczyć po to, aby tańczącego oceniać. A jeśli włóczęga opowiada o wiośnie widzianej po drodze, przyjaciel to ten, co przyjmuje w siebie wiosnę.
A jeśli opowiada o grozie głodu w wiosce, z której przychodzi, przyjaciel razem z nim cierpi głód. Bo mówiłem ci już, że przyjaciel to ta cząstka człowieka, która jest dla ciebie przeznaczona i otwiera przed tobą drzwi, których może nigdzie indziej nie otwiera. I będzie to prawdziwy przyjaciel i wszystko, co mówi, jest
prawdą, i kocha cię, nawet jeśli nienawidzą cię w innym domu. Zaś przyjaciel spotkany w świątyni, obok którego — z łaski Boga — stoję ramię przy ramieniu, to ten, co zwraca ku mnie taką samą jak moja twarz, oświeconą tym samym Bożym światłem, bo wtedy rodzi się jedność, nawet jeśli poza świątynią on jest sklepikarzem, a ja kapitanem, albo on ogrodnikiem, a ja marynarzem. Spotkałem go na wyższym piętrze niż istniejące między nami różnice i jestem jego przyjacielem. I mogę przy nim milczeć, to znaczy nie obawiać się niczego, bo on nie wejdzie w ciężkich butach do ogrodu mojej duszy i bezpieczne są moje góry i wąwozy, i moje pustkowia. A ty przyjmujesz z miłością, mój przyjacielu, to, co wysyłam ku tobie z królestwa mojej duszy, jakbyś przyjmował mojego ambasadora. Traktujesz go życzliwie, prosisz siadać i słuchasz, co mówi. I otośmy szczęśliwi. Ale czy możliwe, abym przyjmując ambasadorów traktował ich oschle albo odesłał z niczym, dlatego że gdzieś w ich cesarstwie, o tysiąc dni marszu od mojego królestwa ludzie się żywią jadłem, które mnie nie smakuje, albo mają inne obyczaje. Przyjaźń to przede wszystkim pokój i potężna duchowa wymiana, wznosząca się ponad pospolite szczegóły.
I temu, kogo ze czcią sadzam za moim stołem, nie będę robił żadnych wyrzutów.
Wiedz bowiem, że gościnność, uprzejmość i przyjaźń to spotkanie z człowiekiem,
jakie się dokonuje w człowieku. Nic po mnie w świątyni takiego bóstwa, które by roztrząsało wzrost i tuszę swoich wiernych, ani w domu takiego przyjaciela, który by nie przyjął gości kulawych lub kazał im tańczyć, aby ocenić, czy tańczą dobrze.

Dość spotkasz sędziów na świecie. Nieprzyjaciołom zostaw trud urabiania ciebie, abyś się stał innym, abyś stwardniał. To ich zadanie, tak jak zadaniem burzy jest rzeźbić pień cedru. Przyjaciel jest po to, aby cię przyjął. A kiedy wchodzisz do świątyni, wiedz także, że Bóg nie sądzić cię chce, ale przyjąć."


[Antoine de Saint-Exupery]

Brak komentarzy: