16 sierpnia, 2010

Najdroższa Tymbciu przechodze w tym życiu moim jakiś kolejny etap. Czuje się jakoś lekko, czuje w końcu siłe od wewnątrz, przestałam w końcu szukać jej gdzieś na zewnątrz, przestałam opierać się o czyjeś plecy i chodzić tyłem ciągnąc za sobą garb na moim grzbiecie. Garb oczywiście powstały z przeszłości. Ta wiedza, która zdobywałam przez wiele miesięcy dojrzała we mnie jak wino. Słodkie wino Tymbciu, którym radośnie można się upijać. Tymbciu to nie tak, że wydaje mi się, że unosze się nad ziemia i że uznałam się za świetą cudownie oświeconą. O nie! Moje serce się gubi ale wciąż ma nadzieje na jakąś cudowną szaloną podróż, która będzie trwała do końca życia.
A na zdjeciu widoczek z okna, dzisejszego wieczora po burzy.Nic nie presadzone, kolory prawdziwe. Zadziwiające, nagła teleportacja do jakiejś bajki.


„Wcześniej czy później człowiek odkrywa, że jest ogrodnikiem swojej duszy,
przewodnikiem swojego życia. Odkrywa w sobie prawa rządzące myślami i coraz lepiej rozumie, jak potęga myśli i czynniki umysłowe wpływają na kształtowanie się jego charakteru, okoliczności i losu (…). O tym, że okoliczności wyrastają z myśli, wie każdy człowiek, który choćby przez krótki czas ćwiczył samokontrolę”.

Brak komentarzy: