26 lipca, 2011

Wróciłam z ukochanych gór, gdzie jak zwykle poczułam wolność, głęboki spokój i ten stan bez ciągłego myślenia. Teraz na chwilkę zajrzałam do Łodzi i tak mi tu miło...ach...i dalej na mazury z kochaną rodzinką. I niech ten stan trwa zawsze...oj niech trwa.







Brak komentarzy: