26 maja, 2010

Wróciłam właśnie ze stowarzyszenia osób niepełnosprawnych, gdzie będę odbywać praktyki.
Do ośrodka weszłyśmy z koszem ciastek, którymi częstowałam wszystkich, jednocześnie się witając i przedstawiając.  Ludzie podchodzili do mnie i po prostu się przytulali, niektórzy łapali mnie za rękę i oprowadzali po ośrodku. Agnieszka na wózku przy której przysiadłam trzymała mnie za rękę, założyła mi na szyje swój telefon komórkowy i poprosiła, żebym przypilnowała go w czasie jej ćwiczeń co da nam gwarancje, że zobaczymy się jeszcze. Usiadłam na kanapie obok Renatki - dziewczynki z zespołem downa, słyszałam wcześniej, że robi piękne serwetki więc zaczęłam z nią o nich rozmawiać, nagle Renata wstała i poszła na górę, przyszła z powrotem po jakiejś chwili z serwetkami- są piękne powiedziałam, masz duży talent, na co Renata wręczyła mi jedna z nich mówiąc...- Proszę to dla Ciebie. Poleciały mi łzy. Zdjęłam swoją bransoletkę i wręczyłam ją Renatce, zakładając jej na rękę. Bardzo jej się spodobała.
Byłam tam krótko ale
te wszystkie drobne problemy nad którymi tak ostatnio rozmyślam po prostu zniknęły.
Mam nadzieje, że będąc tam teraz częściej będę potrafiła podzielić się z nimi najlepszym co posiadam.

Brak komentarzy: