21 grudnia, 2010

Kiedy tylko mogę i gdzie mogę, namawiam ludzi do śmiechu. Bez niego nie ma zdrowia, sukcesów, uskrzydlającej miłości…Praktycznie nie ma niczego, na czym nam w życiu zależy. 
Na jednym z turnusów oczyszczania wątroby pszesadziłam chyba w tych zachętach, bo któraś z kuracjuszek nie wytrzymała i zawołała:
-A z czego mam się śmiać, kiedy nie mam z czego się śmiać ?
- Z ołówka oczywiście!- wykrzyknęłam i natychmiast wypchnęłam sobie ołówek pomiędzy wargi i zęby tak, że rozciągnęły się w wymuszonym uśmiechu niemal od ucha do ucha. Wszyscy bez wyjątku gruchnęli śmiechem.
Innym razem namawiałam gorąco, aby codziennie, przy porannej toalecie, poprawiać samoocenę i programować pomyślność, mówiąc : jestem piękna wszystko mi się uda, czeka mnie szczęśliwy dzień…
Jak mam wmawiać w siebie takie rzeczy, kiedy z lustra patrzy na mnie osoba, która wcale mi się nie podoba ? - zapytała moją wciąż nieprzekonana do pozytywnego myślenia oponentka. 
To niech pani zamknie oczy!  - zawołałam bez chwili zastanowienia. Oczywiście dodałam zaraz, że żadnych braków urody w niej nie dostrzegam, więc nie ma powodu do zamykania oczy,, ale i tak zrobiło się wesoło. 
I o to chodzi. Powtarzam - kiedy tylko możemy i gdzie możemy, śmiejmy się lub przynajmniej wykonujmy ćwiczenie z ołówkiem. Rozciągnięte usta dają znak mózgowi, aby zainicjował produkcje endorfin - hormonów radości więc może bez przyczyny ale samopoczucie i tak nam się poprawi. Pisze o tym z dwóch powodów od jakiegoś czasu nad Polską wisi gradowa chmura pesymizmu, czarnowidztwa, wzajemnych pretensji, podejrzliwości i zazdrości. Polak Polaki stał się wilkiem, co wszystkich rozsądnych ludzi napawa przerażeniem. Wiedzą dobrze, że otwieramy puszkę Pandory z samospełniającymi się przepowiedniami. Wszak takie mamy życie, jakie są nasze myśli. To one tworzą rzeczywistość. Ale jest i drugi powód - radosny. Odkryłam, że w naszej walce o pogodę ducha nie jesteśmy osamotnieni. W Łodzi powstało i coraz prężniej działa Centrum Promocji Śmiechu, świadczące radosne usługi dla sponurzałej ludności. Nie umiesz się śmiać- nauczą cię, nie masz z czego się śmiać - pokażą ci,  że masz. Jak ? Ot np. ułożą cię na podłodze z grupą terapeutyczną i każą turlać się po innych. Nawet największy ponurak nie wytrzyma. Czy chce czy nie chce poczuje się radosnym przedszkolakiem. Mgr Hanna Mazerant, twórczyni łódzkiego Centrum Promocji Śmiechu, zachęca do zarządzania przez śmiech, czyli wprowadzenia radości do stresorodnych murów zakładów pracy. Powołuje się na badania, z których wynika, że 97 proc. kierowników firm w USA zgadza się z twierdzeniem, iż humor jest cenny w biznesie, a 60 proc. wierzy, że poczucie humoru może być decydującym czynnikiem, determinującym sukcesy, jakie dana osoba osiąga w pracy. Oczywiście nie może to być poczucie humoru "klasy" jednego z moich dawnych zwierzchników. Co roku na świąteczno-noworocznym spotkaniu z pracownikami witał nas następująco : rozglądał się po pokoju, gdzie wszyscy staliśmy stłoczeni, uśmiechał się i oświadczał :
- Nie wiedziałem, że jest was aż tylu, po Nowym Roku trzeba będzie pomyśleć o zwolnieniach….
Nam oczywiście po takim dowcipie nie było do śmiechu. 
Hanna Mazerant twierdzi, że uśmiechamy się już w brzuchu marki, a potem rodzimy się, rośniemy i śmiejemy się ….coraz rzadziej. 
Szkoda- mówi bo śmiech to najtańszy sposób, by poprawić nasze życie: łagodzi ból, pogłębia oddech, wzmacnia układ odpornościowy, pomaga odreagować stres. 
Osoby uśmiechnięte dłużej zachowują młody wygląd, łatwiej nawiązują kontakty i budzą zaufanie. Dlatego, jeśli nie potrafisz się uśmiechać, powinieneś się tego nauczyć. W Indiach, kolebce tradycyjnej medycyny ( ajurwedy) znanych też z otwartości na wszystko , co wartościowe w innych systemach medycznych, dr Madan Kataria już w połowie lat 90. dwudziestego wieku zaczął organizować Kluby Śmiechu. Ich członkowie codziennie rano, przed pracą spotykają się w parkach, wykonują ćwiczenia oddechowe i rozciągające, ale przede wszystkim ćwiczenia oddechowe i rozciągające, ale przede wszystkim śmieją się wspólnie na różne sposoby. Znany śląski pianista, profesor Akademii Muzycznej w Katowicach, poprawie sobie humor, oglądając utrwalone na taśmie odcinki " Rodziny Zastępczej" Namawiam was do zakładania towarzyskich Klubów Śmiechu, kupowanie płyt z kabaretowymi nagraniami ( "Sęk" w wykonaniu Dziewońskiego i Michnikowskiego powinien być w każdym domu! ), w ostateczności do robienia głupich min ( świetnie gimnastykują mięśnie twarzy) Namawiam was po prostu na na zastąpienie mody na sukces, modą na humor, bo sukces i tak przyjdzie, gdy będziemy gotowi.
 Nina Grella

Brak komentarzy: