24 października, 2011


W miarę upływu życia, które przysparza nam trudnych sytuacji wiele osób traci wrażliwość co nazywa się psychopatyzacją. Pozostając jedynie w sferze psychologicznej, przywiązując się do każdej myśli wytwarzanej przez szalony umysł stajemy się "suchymi żywymi trupami" - jak mówi mój profesor Lipiński. 

Jak uniknąć utraty wrażliwości ? Mój ulubiony temat to ten, który mówi o związkach i miłości. Ludzie boją się miłości, coraz trudniej im zaufać, poddać się miłości, przestać kontrolować. Wciąż szukając recepty na udany związek, mają wrażenie, że za chwilę ją złapią wciąż nie mogąc jej dogonić, zamiast cieszyć się sobą tu i teraz, biegną zmęczeni pomijając obecną chwile i tym samym tracą prawdziwe życie. W rezultacje wprowadzają do związku zamęt, cierpienie, które daje im poczucie żywości zwiazku ..."walczymy więc nadal żyjemy", w rezultacje odwrażliwiają się w poczuciu strachu i zmęczeni poszukują nadal  tej wyobrażonej miłości, pełnej oczekiwań.  Zaprzestanie ciągłej gonitwy, zatrzymanie się w sobie czyli w tym momencie, poznanie siebie, wejście do sfery duchowej, a opuszczenie i obserwowanie tej psychologicznej daje nam szanse na wewnętrzną młodość i po prostu porzucenie cierpienia. Rozmawiałam na ten temat z  ludźmi ze studiów i niektórzy mówili : "dobrze…ale co to jest duchowość, gdzie jej szukać ( wskazując rękoma na zewnątrz ) , jak duchowość ma nam zapewnić spokój skoro to takie niepewne?, przecież nie potrafię porzucić wymiaru psychologicznego bo moje życie dzieje się właśnie w nim, nie wierze w Boga więc jak mam szukać sfery ducha"
Dla analitycznego umysłu duchowość należałoby wsadzić do pudełka z takim napisem : Duchowość. Co nam daje ? : prawdopodobnie spokój, powinno dać szczęście, dobrą miłość, dobre życie. A czym to jest ? …i tu umysł zaczyna się niepokoić bo na to już nie zna odpowiedzi ponieważ potrzebuje kolejnej koncepcji. 
Ludzie nie chcą wyjść z psychologicznego wymiaru i tu mając na myśli ludzi nie mówię o wszystkich po za mną, mówię o sobie, która dziś rano robiąc śniadanie, złapałam się nad tym, że już ponad pół godziny jestem w kuchni, nie będąc w niej naprawdę, krojąc pomidory byłam u swojego chłopaka, w autobusie w górach, u promotora, w dziekanacie, u swoich starych znajomych obaw itd…dałam się ponieść umysłowi jak tylko chciał, nie poczułam zapachu pomidorów, nie poczułam smaku sera błądząc gdzieś nieprawdziwie. Tak mija większości życie. Nie chcemy wyjść z psychologicznego wymiaru przechodząc do duchowego bo dla umysłu to jakieś głupie, nie można znaleźć na to koncepcji, a  'skoro to nie może być poznane, złapane, w żadnej formie to co to za banialuki, może i gdzieś tam jest jakaś duchowość, może i mamy jakiegoś ducha, który może będzie błądził gdzieś tam kiedyś  ale to wszystko takie odległe i niepewne' , zostańmy więc tam gdzie byliśmy powtarzając w kółko 90 procent schematów myślowych.  Tak dalecy jesteśmy duchowości mając swojego ducha tak blisko, tak bardzo jesteśmy pogrążeni w naszych umysłach, nasza kultura stymuluje je dając nam złudzenie braku wyboru, programuje nas, to przerażające jak bardzo i jak bardzo stajemy się odlegli dla siebie samych. 

Brak komentarzy: