12 kwietnia, 2009

Wujek Wojtek




Wujek Wojciech, nasz rodzinny Woody Allen, jeśli mam podać pierwsze skojarzenia z wujkiem to będzię to tekst : " Ewo, zrobiłabyś coś pożytecznego, do matematyki byś usiadła" - krzyczał kiedy ja siedziałam na czubku wysokiej brzozy u nas na działce, machając beztrosko zwisającymi z gałęzi nóżkami. Jeszcze jedno skojarzenie : Wujka, super, ekstra, niezawodny, zawodowy Maluch inaczej, bardziej profesjonalnie podchodząc do rzeczy : Fiat 126 p. ') Nigdy nie zapomnę wyjazdu na działkę niezapomnianym fiatem : żar leje się z nieba, my siedzimy w 4 w maluszku :mi Madre, wujek, przyjaciółka Kamcia i ja...i zajadamy lody sięgające po sufit autka...a w radiu ( jedynym jakie tam odbierało: jedynce) sączą się utwory Violetty Villasowej...niby prosta sprawa, ale klimat był piękny, myślę, że Piwowski byłby zachwycony. Albo...wracamy kiedyś z Wojtkiem z działki, i nagle wujek gwałtownie hamuje na autostradzie, ja przestraszona pytam : " Matko, wujek co się dzieje ?" , a WW na to : " Nieprawdopodobne! szkła mi z okularów wypadły!" i faktycznie wypadły obydwa więc dalsza podróż minęła w ten sposób, że Wujek jedną ręką trzymał kierownice, a drugą szkła w oprawkach, a ja niewierna Stefania tak skręcałam się ze śmiechu, że nie byłam w stanie ni jak pomóc w tejże sytuacji...

Brak komentarzy: