06 września, 2010

Scena za ścianą :  Dziecko płacze już od kilku godzin nieustannie, do niego dołącza od czasu do czasu drugie dziecko, płaczą chórem w niebogłosy. Po tym co słyszę mogę stwierdzić, że te maluchy pozostawione są same sobie. Nagle jednak w tą całą rozpacz i cierpienie wpada rozwścieczony głos jakiejś kobiety ( podejrzewam, że to opiekunka) . Krzyczy do jednego z tych dzieci skrzyczliwym, skrzypiącym głosem : No, gdzie jest twoja mamusia?! No gdzie kurwa jest?!  (Dziecko płacze przeraźliwie)  No nie wiesz gdzie jest mamusia ?! Jak kurwa sie zaraz nie dowiesz gdzie jest mamusia to tak Ci przełożę przez łeb, że kurwa mać sie nie pozbierasz ty cholerny bachorze.
Tak mnie to rozwścieczyło, że krzyknęłam przez ścianę do tej prymitywnej kobiety parę wulgaryzmów i nagle wszystko ucichło. Jeśli jeszcze raz sie to zdarzy, po prostu tam pójdę. Zastanawiam sie co sie dzieje od środka z dziećmi traktowanymi w ten sposób, ... z jaką małą wiarą wkraczają później w dorosły świat, w ich głowie rośnie przekonanie braku zaufania do otoczenia, strachu i prawie żadnego poczucia własnej wartości często aż do końca swojego życia.
Co jest w takich ludziach jak ta kobieta, i jak można temu zapobiegać jeśli jest sie choćby "nausznym" świadkiem czegoś takiego  .   To strasznie przykre, że ludzie są tak cholernie brudni wewnętrznie i jeszcze próbują ten swój wewnętrzny syf przelać na innych ( szczególnie na tych małych dopiero zaczynających budowanie własnej wizji świata ).

2 komentarze:

Arkadiusz Kowalczyk pisze...

Ale dobrze, że są tacy, którzy nie godzą się na zło

Anonimowy pisze...

U Ciebie opiekunka a moja sąsiadka matka dzieci tak do nich bluzni :(((