04 stycznia, 2011

 W całym mieszkaniu jest już  ciemno...jak i w całej wsi, tylko lampka, która stoi przy mojej głowie daje  lekkie światło jednocześnie ogrzewając mój pochylony czubek głowy. W uszy delikatnie wplątuje  mi się gitara Gustavo - w sam raz na wieczorne wyciszenie. W to wszystko wmieszany jest jeszcze zapach swetra góralskiego czyli prawdziwej ostrej wełny...ach jak to dobrze, że mogę tu być- myślę sobie za każdym razem kiedy dociera do mnie ten owczy zapach. Po głowie jednocześnie plączę mi się najpiękniejszy wiersz o miłości Nerudy, który mogę czytać przynajmniej raz dziennie, oprócz tego szczypta tęsknoty i opowieść o odwadze którą przeczytałam dziś w książce "Quest", a którą chętnie się podzielę na początek nowego roku…

OPOWIADANIA O ODWADZE - Papierowe smoki. 
Czy byłem odważny, kiedy jako pięcioletni chłopczyk musiałem sam, w mroźne zimowe wieczory, chodzić po mleko do sąsiedniego gospodarstwa i z pełną bańką wracać w ciemnościach do domu, gdzie z kolacją czekała na mnie rodzina?
Wydaje mi się, że uważałem się wówczas za bardzo dzielnego, nawet jeśli wyprawa kończyła się desperackim biegiem do utraty tchu aż do granic naszego ogrodu, gdzie w bezpiecznym, znanym otoczeniu z ulgą mogłem w końcu zwolnić. Nieniosące żadnych realnych zagrożeń wyprawy po mleko zamieniały się w niebezpieczne misje. Musiałem w pojedynkę stawiać czoło wszystkim przerażającym kreaturom, które zdawały się czaić za powalonymi wzdłuż drogi drzewami. I zawszę wracałem do domu zwycięsko. 
Wspomnienie tych wypraw ożyło, kiedy trzydzieści lat później świętowałem z bliskimi przyjaciółmi chiński Nowy Rok. Jedliśmy kolacje w ich restauracji położonej w azjatyckiej dzielnicy miasta i przyglądaliśmy się odbywającej za oknami efektownej paradzie.  Uwagę moją przykuły wspaniale wykonane i bogato zdobione, ogromne, papierowe, smoki. Wystawiane przez całe popołudnie,  były teraz podpalane według jakiegoś żywego i radosnego rytuału. Zapytałem gospodarza, czy wie, jaka jest geneza tej dziwnej tradycji i jakie jest jej znaczenie
- To wyjątkowy dzień- zaczął. - Musimy przygotować się na wkroczenie w nowy rok. Do północy pozostało zaledwie kilka godzin.
Spojrzałem na niego pytająco.
- To już wiem - nieco zirytowała mnie jego skąpa odpowiedź. - Ale co to ma wspólnego ze smokami ?
Gospodarz spojrzał na mnie z rozbawieniem, doskonale zdając sobie sprawę z rosnącej we mnie niecierpliwości . Odstawił swoją miskę zupy, zdjął okulary i wskazał na zbierającą się właśnie na ulicy grupkę ludzi. 
-Spójrz uważnie- polecił- Co widzisz ? 
Ludzie utworzyli koło. W samym środku jakiś mężczyzna podpalał jednego z tych srogo wyglądających stworów. W jednej chwili delikatna struktura stanęła w ogniu i nadymając się niczym rękaw do wskazywania kierunku wiatru, próbowała wzbić się w powietrze. W końcu znikła jak kamfora. 
- Smok symbolizuje nasze lęki-zaczął tłumaczyć Czang. - Wymyśliliśmy go, wykonaliśmy i żywiliśmy. Przedstawia nasze lęki, jak jak gdyby rzeczywiste do tego stopnia, że sami zaczęliśmy w nie wierzyć. Lecz są one jedynie fasadą- zwykłym wytworem naszej wyobraźni, który nie powinien nas zatrzymywać na naszej drodze. Zrobił pauzę, pozwalając, by słowa te do głębi nas przeniknęły. Po chwili wypił łyk herbaty i mówił dalej. 
- Rytuał ten mów również o tym, że odwagi nie wolno mylić z brawurą. Czasami owszem, wiąże się ona z brawurowymi wyczynami i pogardą dla śmierci, lecz jest i druga strona medalu. Odwaga to także stawianie czoła ukrytym demonom, naszej ignorancji oraz lękom, których się wypieramy i które dotyczą spraw dla nas niepodważalnych. Przełom roku to doskonały moment, by sobie o tym przypomnieć. Poprzez rytualne palenie smoka przywołujemy nasze najgłębsze lęki i symbolicznie obracamy je w proch. Czyniąc to wkraczamy w nowy rok gotowi do przyjęcia wszystkiego, co z woli Wszechświata ma stać się naszym udziałem.

Brak komentarzy: