28 sierpnia, 2009

"To co najbardziej wewnętrzne, co najbardziej istotne nie da się wyrazić. Większość tego co się dzieje w nas, a często jest to część najlepsza pozostaję naszą własną tajemnicą. " Heschel

21 sierpnia, 2009



Dziś na łące, pod moim drzewem w kółko słuchałam tej piosenki .

If I wanted to hear you talkin'
Or to hear your sense of things
Or to call you up on a Sunday morning
In spite of all the damage I've done

Indiańska miłość do ziemi










Głos wielkiego ducha jest słyszany w świergotaniu
ptaków, szumie wód, słodkim oddechu kwiatów. Im bardziej przybywa mi lat tym bliższa staje się indiańska miłość do ziemi. Ziemia koi, wzmacnia, oczyszcza i uzdrawia. Dlatego ja, stara indianka wciąż siadam na ziemi. Dla mnie siedzenie lub leżenie na niej umożliwia jaśniejsze widzenie tajemnic życia, głębsze myślenie i odczuwanie. ( teskt częściowo zaczerpnięty z książki Niny Grelli, którą czytam pod drzewem )

19 sierpnia, 2009



Tu w Dunajcu mamy

takie swoje ulubione miejsce ( z psem Miszkolcem)na łące z widokiem na tatry

, pod skrzypiącym drzewem, które od czasu do czasu straszy mnie strzelając z gałęzi, a później chichocze swoimi liśćmi ze mnie. Uwielbiam pod nim leżeć i czytać

książkę albo po prostu leżeć i nie myśleć o niczym albo o wszystkim. Dziele się ze skrzypiącym czymś co mi siedzi na głowie, ono zabiera je z głowy swoimi gałęziami, później wystrzela je gdzieś do jakiejś odległej wsi i wracam stamtąd lżejsza i wolniejsza...

Le viste...Le viste...ciąg dalszy naszej wyspy






Sienkie, kochane Sienkie...wspominam często.

Ile tam się rzeczy wydarzyło, ile tam się weny kurzyło nad moją głową.

Ile sesji się tam odbyło, ile muzyki, świetnych ludzi, ile rozmów do rana w kuchni,

ile pijanych nocy winem, ile wspomnień ciepłych, ile pasji w powietrzu tam hulało swego czasu. Oj piękny to był czas tam...piękny...

Mieszkańcy


znalazłam dziś jedną z moich pierwszych prób panoramicznego zdjęcia ... uznałam, że jednak je pokaże mimo kilku nieudanych momentów ... (uokropnie poucinanych kopytek). Z dedykacją dla pedantów, wielbicieli detali ;)

07 sierpnia, 2009






Dziś z robiliśmy zdjęcia do reklamy dla Herbaciarni. Robiliśmy sobie jaja więc jest np. sprzątaczka Stefa co to się trochę przy sprzątaniu ubrudziła i jakaś kura też w kadr wpadła.

03 sierpnia, 2009















Trochę Orvieto, trochę Rzymu, okolic Piazza Cavour. To dopiero część pierwsza...na pewno zdjęć przybędzie jak będę miała czas przy nich przysiąść . Achhh...

30 lipca, 2009

Może kawki ?



Przy ostatnich podrygach w tym pięknym mieście, Bandahory postanowiły zrobić sobie pyszną, włoską kawę pod wieczór na pokrzepienie ciał....we włoskim ekspresie rzecz jasna... Wydawał dziwne dzwięki, jakby krzyczał: wypuście mnie stąd! ...aż w końcu wybuchnął z wielkim impetem bo teraz pyszną włoską kawę ąę...mamy i w przedpokoju, na oknach, na ścianach...itd...jest wszędzie.
Ooooo...jak tęsknie za barem le Viste .) Wstawiam filmik, który uwielbiam oglądać. Gazikiem z Alessandro. :) (film autorstwa Zuzy)

28 lipca, 2009

Toskania ...mmmmm...achhh






...Moje miejsce na ziemi, kolejne i jedne z niewielu, które pokochałam od pierwszego razu. Zamieszkałyśmy na przepięknej wyspie u Alessandro w barze pod namiotem. Oprócz tego, że miejsce było jak długo oczekiwany cud albo najpiękniejszy sen to jeszcze trafiłyśmy na świetnego człowieka jakim jest Alessandro, który zadbał o nas bardzo. Zostawiał nam swój bar na noc i miałyśmy tylko do naszej dyspozycji taras z widokiem na morze, wyspę... Budziłyśmy się kiedy na wyspie rodziło się słońce...i tak piękny dzień trwał baaardzo długo. Mamy zaproszenie jeszcze na ten rok, i na przyszły. Na pewno będziemy tam wracać. Bardzo tęsknie za tym miejscem choć byłam tam jeszcze kilka godzin temu...achhh
(Ostatnie ze zdjęć zrobił nam przemiły Massimo, kucharz do którego przychodziłyśmy na pizze)

21 lipca, 2009