12 marca, 2006

>

Czekam...podnosze ...czekam. nie mogę. Czekam, zczyszczam się...zczyszcza się człowiek, machina, whisky... tylko czasem cichy bar...tylko czasem cicho w głowie . czekam. leżę. znów czekam.. przyszły do cichego baru 3 prostytutki swiata, jedna z nich jest pieniadzem tych dvoch nie zdarzyłam poznać...zbyt głosne.ogłuszyły. Nagle się budze w obcym miescie...obcy język. Nie ma języka. Wyłowiona jako biedronka z wielkiego stworzeń gara, siedze tu machając nóżkami. Jako biedronka nie powinnam...jako biedronka nie musze już nic... Jako biedronka nie powinnam..tyle myśleć-a jednak. Jak na biedronkę za dużo czuje- ale to mi stwórca zapevne za grzechy zostawił z poprzedniego wcielenia.

Brak komentarzy: