24 marca, 2006



Wywiódł na polane złocistą czyli zbyt poważny, zyciowy wywiad z panna Stefa, a przeprowadział go pan Lotnik Piotr > >>
Piotr:nie boisz sie ze czasem zatrzesz i tak juz niewyraznia granice miedzy sztuką a rzeczywistościa w swoim zyciu?

Stefa: Nie boje się, bo jest to wspaniała sprava, dzięki temu mogę uciec do innego Swiata, z kolei gdy wracam do tego rzeczywistego...nagle uświadamiam sobie, ze w tym drugim mam jeszcze dużo bardzo przyziemnych sprav do załatwienia...często moja mama mi powtarza: obudź się dziewczyno, wróć do tego świata bo życie sobie zmarnujesz
P: skoro słowa mamy nie skutkują to może inna bliska osoba powinna o to zadbać? kim jest ta inna bliska osoba?
S: Tak napravde tą bliską osobą jestem ja, to ja moge sobie przetłumaczyć, codziennie pracuje nad sobą...ostatnimi czasy idzie mi to bardzo powolnie i ciężko. Żadna inna osoba która nawet bardzo by chciała nie jest w stanie zapanować nad tym idiotycznym chochlikiem który w mojej głowie się zadomowił...mam nadzieje nie na stałe
P: chochlik żywi się naiwnością i młodością... może by go tak podtruć miłością ?
S: Chochlik żywi się pędem myśli, głupotą, i bałaganem. Miłość to nie antidotum...chochlik jest w innej szufladce, żyje swoim życiem
P: a nie martwisz sie ze kiedyś przeskoczy do innej szuflady w najmniej oczekiwanym momencie i zepsuje coś ważnego?
S: Już przeskakuje ... i psuje, cały czas z nim walczę
P: może ktoś powinien ci pomoc w tej nierównej walce
S: jak już mówiłam pomóc moge sobie tylko ja, jestem ta najbliższą mi osobą która jako jedyna ma dostęp do chochlika, już próbowali...
P: pierwszy papieros? (wiek)
S: o mój boże, nie karz mi wygrzebywać takich rzeczy z pamięci, pamiętam tylko że gdzieś w podstawówce, moja koleżanka buntowniczka uczyła: no to teraz wdychaj dym i udaj ze się przestraszyłaś mówiąc :"o boże mama idzie!" w ten sposób się zaciągniesz. nie zasmakowało mi. rzuciłam to
P: pierwszy pocalunek?
S: pierwszy pocałunek...na który długo czekałam...smieszna historia, Kolonie w Słupi, Gimnastyka Korekcyjna, Mirosław...lat 13, odwzajemniona miłość. Któregoś dnia...wszedł do pokoju jak akurat z koleżankami skakałyśmy z parapetu udając goryle. Powiedział wtedy: „myślałem że chociaż ty jesteś normalna” i wyszedł...ale pocałunek już miałam za soba
P: pierwsze "kocham Cie"?
S: To długo po tym....podkochiwałam się w różnych gościach którzy byli gdzieś tam..., albo w gościach którzy byli za starzy lub poprostu nie zwracali na mnie uwagi...a pierwsze kocham Cię ...wcale nie tak dawno, nie rzucam słów na wiatr...zakochałam się wtedy mocno w facecie, który był daleko od tego wszystkiego mentalnie i daleko bo w Krakowie...to co nas tak obchodzi, obchodzi sie bez nas. Nic więcej, dziwna historia...
P: miłość odwzajemniona?
S: nie wiem czy kiedykolwiek takiej doświadczyłam....nie jestem pewna...całe życie na domysłach...może Mirek z korekcyjnej ...(tajemnicze drapanie sie po nosie... )
P "nadzieją karmisz mnie co dzień...do znudzenia" słowa piosenki "Lawa" jak bardzo odzwierciedlają twoje aktualne życie uczuciowe?
S: nadzieją karmie się ja że cokolwiek będzie będzie dobrze może i naiwnie...nadzieja ...tylko na co? żyje domysłami...to jest moje życie uczuciowe. Ale ma to też bardzo przyjemne strony.

P: Co ma większą wartość merytoryczną dla Ciebie, słowa czy czyny...?(jedna odp. do wyboru)
S: Czyny

Brak komentarzy: