01 marca, 2006

Otworze sobie głowe...i powiem..., a tak..
By sumienie i dusza nie gryzły bo to najbliżsi świadkowie rozterek
...mieć Cie i martwić się dlaczego wróciłeś 3 godziny później..
Nasza pracownia magiczna
Z jednej jej strony muzyka
Z drugiej zdjecia
Kłócimy się o to że do późna grasz,ja nie mogę spać
Kłócimy się o mój bałagan
Za stołem stoję i podaje Ci w sosie serca
Szerokie łóżko, nad nim świetlik
Hamak rozwieszony między drewnianymi belami w którym czekam na Ciebie.
Przez okno...na dach na którym latem grzejemy się w słońcu.
Wyjeżdżasz. koncert
Wyjeżdżam. Zdjęcia
Wchodzisz po schodach
Otwierasz.
Ja gdzieś...na rowerze
Wracam. Leżysz zmęczony
Przytulam. Leżymy razem
Pod świetlikiem.
Przychodzą twoi koledzy
Pijemy.
Robie dla was obiad
Słuchamy
Śmiejemy.
Później jedziemy gdzieś...
RAZEM. RAZEM. RAZEM

Ale nie można się przywiązywać. Nie można. Traktujmy to jako miłą przygode od gdzieś do gdzieś. Od kiedy do kiedy. Od moich marzeń do marzeń które aż wrą i kipią...

Brak komentarzy: