24 czerwca, 2006

...Pam pam pam. Bim bom. Nie wiem czy odczuwam takie zmęczenie, że w głowie tylko wszędobylskie siano i niedomówienia czy kurcze coś co mnie męczy ciągnie się za mną tak długo i nic się nie zmienia a tak bardzo a tak bardzo a tak bardzo bym chciała żeby było inaczej. Nie wiem co powoduje strach. Jak napisał mi ostatnio kolega Kosa, nie zawsze układa nam się z innymi po naszej myśli(które czasem aż wrą i kipią). No nic, musze się z tym uporać, wyjeżdżam stąd na działkę do tuszyna samotnie. Nie będę na nikogo czekać. Mając to gdzieś bo czekania i złudnych nadziei mam dość, wiec znów zaczyna się lato solo i pewnie tak się też skończy. Przepraszam za mój wszedobylski pesymizm ale wynika on z dwóch rodzajów zmęczenia. Dość o sobie. Byłam dziś z Mamusią na filmie skok przez płot, poszłyśmy usłyszeć naszych zdolnych dubingujących tam jeże: Marcela i Kacpra. Myśle, żę był to swojego rodzaju prezent dla mamy bo dziś ma imieniny. Lecz jest tak potfornie zmęczona, a zmęczenie to nie ma końca i jakoś trochę się martwię o nią. Ehh. Jakoś damy rade razem. Finito , te quiero, te adoro

Brak komentarzy: