15 września, 2009

Ja pierdole(sorry, inaczej nie mogę)... ta ludzka bezmyślność. Jak już się dzieje to na maxa...wszystko. Wyszłam z psem na spacer żeby się zrelaksować po egzaminie. Idę...i nagle podbiega do mnie wielki deberman –

(pies bezmózgowców, kretynów

z mojej ulicy, którzy chleją wódę w bramie.) Zaczyna szarpać mojego Miszkolca. Wyrwałam mu go w ostatnim momencie. Doberman zaczął się rzucać na mnie, tupnęłam stanowczo nogą, wrzasnęłam, uciekł. Wzięłam Miszkolca na ręcę i przybiegliśmy do domu cali zakrwawieni. Krew zatamowana. Piesek uspokoił się po środkach uspokajających, a mnie tak trzęsą się ręce, że ledwo trafiam w klawisze. Głupota ludzka nie zna granic.

2 komentarze:

Unknown pisze...

Mam nadzieję, że Miszkolcowi nic nie będzie i szybko dojdzie do siebie. Takie psy (razem z ich właścicielami) powinno się usypiać na miejscu. Wybacz, ale krew mi się gotuje - zaje..... swołocz na miejscu. Jakkolwiek... 3-m się!!!

Anonimowy pisze...

Dzięki Ci Murach . Pozdrawiam e