13 września, 2009

Jestem chora. Wiem skąd każdy mój ból się bierze. Przykładowo w głowie mam złość. Mam wysoką gorączkę i mówię jakieś dziwne rzeczy ale wtapiając się w ten stan coraz bardziej go akceptuje. Myślę, że to lepsze od Waszych narkotyków. Widzę witkacowskie zjawy.
Pojawiają mi się przez moment przed oczyma, mają intensywne, szalone kolory ale takie...takie
subtelne proszę państwa, są takie niedostępne, przebiegle inteligentne, niezwykle ciekawe, mają w sobie wszystkie kolory i najciekawsze dźwięki świata.
Chłoną kwintesencję z najciekawszych rozmów, miejsc i ludzi. Z tej kwintesencji są uszyte. Ich wewnętrzne bogactwo jest szybko rozpoznawalne przez tych, którzy go pragną. Są jak najśmielsze lekarstwo duszy, wystarczy tylko, że się pojawią. Są moje i tyko moje, ja jestem ich i tylko ich.
W głowie mam złość, w brzuchu niepewność, w gardle strach i niemoc, w uszach brak chęci słuchania o negatywnej stronie przeszłości ( bo to tylko cofa do tyłu) .
Wszystko sobie tam zgniło co mnie dręczyło, po tej chorobie będę ... ach
Jakże się cieszę, że mam te swoje zjawy, które mnie uleczą.

Brak komentarzy: