30 czerwca, 2009

Jest prawie 4 nad ranem ale ja nie mogę spać. Przeglądam zdjęcia. Widzę ile rzeczy się zmieniło przez ten rok, w ilu miejscach mieszkałam, z iloma trudnymi sprawami musiałam, musieliśmy sobie poradzić. Przeglądam te wszystkie miejsca, które jeszcze do niedawna były mi tak bliskimi, które wspominam z ogromnym sentymentem. Widzę, jak wszystko się zmieniło, bardzo zmieniło z czego teraz nad ranem zdałam sobie sprawę. Ile pięknych rzeczy nam się przytrafiło. Już bardzo chcę jechać w góry, już tak bardzo, bardzo się stęskniłam. Chcę też tam pobyć sama i uświadomić sobie znów tak mocno jak to życie bardzo mnie zachwyca. Potrzebuje takiej samotnej medytacji. Nie ma nic prostszego jak wybrać się samotnie na spacer po górach, wypić samotnie piwko gdzieś w jakieś bacówce, pójść na pyszną czekoladę do Samanty, albo usiąść z mamą na Gubałówce w ciepłym popołudniowym słońcu. I tak gapiąc się na giewont, marzyć o tym czego jeszcze nie ma, a co już jest. Te dwa ostatnie tygodnie były jednymi z najważniejszych w moim życiu, bardzo szczęśliwe dwa tygodnie. Z drugiej strony muszę się odalkoholizować, odpapierosować, odtworzyć, odpocząć

Brak komentarzy: