13 czerwca, 2009




Miałam ostatnio spadek sił. Ale to już koniec. Przez te wszystkie ciągłe zmiany miejsc, tęsknotę, sentyment, zerwanie przywiązania. W tym czasie miałam ochotę się schować w jakiejś kosmicznej bańce gdzieś pomiędzy tymi ludźmi, miejscami. Zawisłabym tak w powietrzu i tylko bym śniła o tym wszystkim, o wszystkim co najlepsze. I nagle złapałam powietrze, obudziłam się, krzyknęłam z radości, bańka pękła i wiem już co jest grane, znów wiem o co mi chodzi w tym życiu, czego chce i wiem, że jest pięknie.
Chce żeby w końcu przestało padać.
Pada już od ponad tygodnia w tym mieście śpiących kominów

1 komentarz:

Bien pisze...

piękne światło tu jest.