07 lipca, 2011
06 lipca, 2011
kot w oknie
Siedzę na przystanku z poczuciem chwilowo utraconej lekkości. Obserwuje ludzi w centrum miasta, ludzi z okolic rynku, którzy mają jakiś swój wspólny charakter, smutek na twarzy, brak pewności jutra, odbijają się od nierównego asfaltu i mało kto zaprzyjaźniony jest z obecną chwilą. Podnoszę wzrok rozglądając się po oknach starych zniszczonych kamienic, w jednym z okien siedzi szczęśliwy, łaciaty kot i nie myśli o niczym, po prostu siedzi i też patrzy na ludzi, nie oceniając nikogo.
05 lipca, 2011
30 czerwca, 2011
Uczę się psychologii klinicznej( hurra! ostatni egzamin) i niektóre z cech zaburzeń, chorób mogłabym przypisać większości osób normalnych (sobie). Co też za figle płata nam ten nasz umysł, naszego ego wodzi nas na manowce-w cierpienie jeśli tylko nieświadomie dajemy sobą kierować i zapominamy w pędzie (istniejącym tylko albo aż w naszej głowie), o tym co najprawdziwsze wewnątrz nas. Przypomniało mi się co Tolle mówił o świadomości zbiorowej czy raczej jej braku :
Gdyby historia ludzkości była klinicznym przypadkiem historii jednego człowieka, diagnoza musiałaby brzmieć: „chroniczne omamy paranoidalne, patologiczna skłonność do mordowania oraz czynów skrajnie brutalnych i okrutnych w stosunku do osób uznawanych za wrogów-przypisywanie innym własnej nieświadomości. Osobowość psychicznie chorego kryminalisty, z krótkimi i rzadkimi przebłyskami normalności"
28 czerwca, 2011
Przeprowadzka. Egzaminy. Przyjaciel kot.
Czytam w przerwie wywiad z Możdżerem, bardzo podoba mi się jego filozofia : To czemu Pan robi muzykę?
LESZEK MOŻDŻER: Nie wiem. Nie wiem... Po prostu każdy ma swoją funkcję na tej planecie. Jeden sprzedaje kwiatki, drugi buduje domy, trzeci gra muzykę. Ja gram. Taka jest moja funkcja. Niech pani zapyta ptaka, dlaczego lata. Nie wie. Tak się dzieje.
[wyrwane z kontekstu]
Tym bardziej jest trudno ( unieść podziw innych )?
LESZEK MOŻDŻER: Nigdy nad tym nie rozmyślałem. Wie pani co? Nie wiem. Spotykam się z jakimiś objawami sympatii, ale powiem szczerze, że tak naprawdę to jest absurdalna sytuacja, kiedy siedzi się na środku oświetlonej sceny, a wokół są dwa tysiące ludzi. Często mam ochotę zdjąć ręce z klawiatury i spytać: „Słuchajcie, o co chodzi? O co w ogóle chodzi? Czego wy ode mnie chcecie, a czego ja chcę od was?”. Jednak później, kiedy ludzie przychodzą i przynoszą mi łzy w oczach, wtedy wiem, że to ma jakiś sens. Nie wiem jaki. Mam nadzieję, że ta muzyka, którą wykonuję, wlewa się przez te różne szczeliny i wciska w zakamarki do środka człowieka i za pomocą różnych chemicznych i duchowych reakcji rozpuszcza jakieś takie zastygłe...zło-gi
20 czerwca, 2011
18 czerwca, 2011
17 czerwca, 2011
Zielone świątki u nas u górach to zapach palonych ognisk, śpiewy góralskie rozchodzące się po polu , śmiechy przed domami i cisza idąca od lasu wraz z gromadą krosnoludzich stworków w skośnych czapeczkach, spiących w futrach wilków leśnych, których każdy ludzki swór mógłby się wystraszyć. Cóż więcej… cudownie spokojna noc
02 czerwca, 2011
26 maja, 2011
20 maja, 2011
Kapelusz dziadzia Stefana moczy się w misce z ciepłą, mydlaną wodą.
To jedna z pamiątek jakie udało mi się zabrać z miejsca, w którym spędziłam dużą część swojego życia, a przede wszystkim dzieciństwo. Wróciłam dziś tam po trzech latach, z początku nawet nie poznałam tego miejsca. Nie było już żadnego z drzew, na których siedziałam kiedyś obserwując z góry mój mały świat. Moja przyjaciółka Brzoza wychylała się już teraz tylko z ziemi marnym pniem. Przywitałyśmy się jednak jak zwykle, ani ona, ani ja nie straciłyśmy wspomnień ani chwili obecnej, w której mogłyśmy się cieszyć sobą nawzajem ostatni raz. Usiadłam na pniu Brzozy i nie myślałam o niczym, ogromne niebo przed burzą wzbudzało we mnie podziw, żółte kwiaty kołysały się na wietrze, dookoła śpiewały ptaki. Poprosiłam o wybaczenie i pożegnałam się z tym miejscem na zawsze z poczuciem narodzin czegoś dobrego.
19 maja, 2011
17 maja, 2011
14 maja, 2011
Grupa MoCarta
Byłam ostatnio na koncercie MoCarta w Zakopcu orgaznizowanym przez fundacje ProArtis . Niesamowity koncert i atmosfera.
"Van Gogh nie powiedział: „To jest zwyczajne stare krzesło' . Bardzo długo się mu przyglądał, aż w końcu wyczuł jego Istotę. Wtedy usiadł przed płótnem i wziął pędzel. Za samo krzesło dano by parę dolarów. Dzisiaj obraz tego krzesła wart jest ponad dwadzieścia pięć milionów dolarów.
Gdy nie zasłonisz świata słowami i etykietami, powróci do twojego życia poczucie wspaniałości, które zagubiło się dawno temu, kiedy ludzkość, zamiast używać myślenia, poddała się jego władzy. Twoje życie znów nabierze głębi"
Eckhart Tolle
15 kwietnia, 2011
Dźwiganie przeszłości
Niemożność, a raczej niechęć ludzkiego umysłu, by pożegnać się z przeszłością, bardzo pięknie ilustruje historia o dwóch mnichach zen, Tanzanie i Ekido, idących wiejską drogą, która po obfitym deszczu stała się strasznie błotnista. Mijając jakąś wioskę, spotkali młodą kobietę, która usiłowała przejść na drugą stronę drogi, ale błoto było tak grząskie, że pochlapałoby jej jedwabne kimono. Tanzan szybko chwycił ją na ręce i przeniósł.
Mnisi szli dalej w milczeniu. Po pięciu godzinach, gdy zbliżali się już do świątyni, w której mieszkali, Ekido nie mógł już się dłużej powstrzymać i spytał:
„Dlaczego niosłeś tamtą dziewczynę? My, mnisi, nie robimy takich rzeczy". „Postawiłem ją na ziemi wiele godzin temu - odparł Tanzan - a tyją nadal dźwigasz?".
„Dlaczego niosłeś tamtą dziewczynę? My, mnisi, nie robimy takich rzeczy". „Postawiłem ją na ziemi wiele godzin temu - odparł Tanzan - a tyją nadal dźwigasz?".
11 kwietnia, 2011
…tak jakbym zobaczyła świat po raz pierwszy, choć i to nie jest dobrym określeniem, chyba zwyczajnie nie ma co szukać na to określenia bo i tak go nie znajdę... Siedziałam na środku pola, wszędzie dookoła widziałam góry , ptaki dawały piękny koncert na wiele dziobów, nie wiem gdzie się kryły, dźwięki dobiegały zewsząd ale tylko od czasu do czasu przelatywały po niebie ptasie pary. Gadały tak jakby chciały omówić jeszcze wszystko przed deszczem, i w końcu zaczął padać, wilgotna ziemia zaczęła intensywnie pachnieć , dawno nie czułam tego zapachu i wszędzie dookoła spokój w każdym fragmencie, w całej rozciągającej się nieokreślonej przestrzeni.
"Niech zwierzę lub roślina uczy cię Istnienia. Niech cię uczy rzetelności - tego, jak być jednią, jak być całym, być sobą, być rzeczywistym. Niech cię uczy, jak żyć i umierać - i jak z życia i z umierania nie robić problemu.
Zdarzało mi się mieszkać z mistrzami buddyzmu zeń, a każdy z nich był kotem. Nawet kaczki udzieliły mi ważnych nauk duchowych. Już samo patrzenie na te ptaki jest medytacją. Jakże spokojnie pływają, ani trochę nieskrępowane sobą, bez reszty obecne w teraźniejszości, tak dostojne i doskonałe, jak dostojna i doskonała może być tylko istota bezmyślna"
Subskrybuj:
Posty (Atom)