18 stycznia, 2006


v poscieli siedzę i patrzę jak dnieje, slonce chodzi jak mokra pszczoła po różnych przedmiotach, okładkach płyt, książkach, okno otwarte ...oto płaczliwie nawołuje wiosna jak histeryczna matka...szalenie delikatna jestem na kacu. pani izabello dlaczego nie przybyła pani na odpowiednią godzine do domu wczorajszego dnia aby nakarmić kota, kotu tego się nie robi... Ja mogę się z tego wytłumaczyć ja mogę się z tego wytłumaczyć...napravde...vczorajszego vieczoru grałam na harmonii, siedząc nie baviąc...a zabaviając grajac.zempolonc w domu pana TumoraBulskiego. Później porvano mnie do drevnianego domu v lesie gdzie zajmovać zajmovałam sie małym żuczkiem.pendzelkiem., nastepnie vsionvszy v trambej numer 11 pojechalam do halibuty vypivszy tam a1 a2 i a3 czervone pokoszuli i zasnuwszy plany. da mi robote mesjasz da mi robote...ja czekam

Brak komentarzy: