19 grudnia, 2006






Bycie dwa dni pod rząd elfem, biedronką i aniołem to naprawdę cieżka praca. Jeszcze milosc do kogos-tam-a-kogos-tam (niewiątpliwie naiwna) jest także wyczerpująca, jutro praca anioła zaczyna mi się o 7.30 serdeczni państwo, a więc musze kończyć. kłaniam się,drygam nóżką oraz życze zapamiętywania snów i aniołów latających w nocy nad waszymi łożkami.biedronek nie polecam. bzyczą hałasliwie.




Czemu leciał tak nisko ten anioł, ten duch
Sięgający piersiami skoszonego siana?
Wiatr rozgarniał mu skrzydeł świeżący się puch,
A od kurzu miał ciemne jak Murzyn kolana...

Włos jego - hartowana w niekochaniu miedź!
Oczy płoną, miłosnym nieskalane szałem!
Snem wezbrała mu w skrzydłach niewiadoma płeć,
Kiedy lecąc sam siebie przemilczał swym ciałem...

Możem zbyt go zobaczył lub uwierzył zbyt,
Bo w niechętnej zadumie przystanął w pół drogi...
I znów w oczach mu błysnął nieczytelny świt,
Gdy do lotu pierś tężył i prostował nogi.

Rosa jeszcze mu ziębła na wargach, a on
Już piętrami swych skrzydeł ku niebu się wzbielił
I ogarom ciała oddał bezmiarom na strwon,
A jam się do niebiosów wówczas onieśmielił...

Odtąd, gdy wchodzę z tobą w umówiony park,
Gdzie światła księżycowe do stóp nam się łaszą -
W twych wargach szukam jego przemilczanych warg
I nie wiem, co się dzieje z tą miłością naszą?..

Brak komentarzy: