23 września, 2012


Przeglądam właśnie w gazecie zdjęcia mody ulicznej na Bedford Avenue. Często zaglądam również na http://www.thesartorialist.com/. Uwielbiam oglądać te zdjęcia, tych ludzi, nie tylko z powodu mody, która jest świetna ale dlatego, że Ci ludzie mają w sobie luz i swobodę. Gdzie u nas spotkasz na ulicy ludzi, którzy mogą tak swobodnie się wyrażać i bije z nich tak fajna , pozytywna, życiowa energia?. Są, ale dlaczego tak rzadko ?  U nas nawet ludzie ubrani w uśmiech wychodzą na wariatów, uśmiechasz się do kogoś na ulicy, a ten ktoś często podejrzliwie na Ciebie patrzy. Nie mówiąc już o swobodnym, odlotowym ubieraniu się bo wtedy na 99 % spotkasz się z brakiem tolerancji. U nas w Łodzi zostaniesz w najlepszym wypadku wyśmiany lub zbluzgany. Zastanawiam się jaka jest tego geneza, czemu nie potrafimy się sobą dziwić w pozytywnym sensie, podziwiać na wzajem i uśmiechać do siebie szczególnie jeśli jesteśmy sobie obcy.
Myślę, że oprócz mentalności, która przechodzi z pokolenia na pokolenia związanej z kompleksami, chodzi również o pieniądze, to gonitwa za kasą, jej brak i ciągłe użeranie się z systemem i z innymi ludźmi, którym obca jest tolerancja, to wszystko się zapętla. Nie ma u nas w Łodzi klimatu, który by sprzyjał wolności i ślebodzie ale wystarczyłoby trochę uśmiechu i wszystkim żyłoby się lżej.  





Brak komentarzy: