30 września, 2012

Z oscypkiem w świat

Wdy, kie sie bierem kajsik za granice, to pieknie se ryktujem kuferek, a do kuferecka, śródzi syćkiego, co mi bedzie na cudzej ziemie potrzebne, oscypek. Ba jakos! Na Słowacyjej, na Czechak, w Bułgaryjej, cy śródzi Rumunów o oscypku wiedzom, przeto ze u nik podobne pasterskie zwyki i tradycja wyrabiania sera. No dy przyjechałek w Portugalije, siedzem przed karcmom i pisem.
A we w tym moim malućkim przepatrzowcu, komputerku nima góralskik luterek, znacków, kresecek ponad luterkami, co ja ik uzywam do mojego gwarom pisania, uparcie, jako to stare oślisko, przeto pisem jako pisem. Kto wie, gware przecyta, a i Marcelowi bedzie łatwiej.
Posełek wcora do karcmy, przynapić sie kapecke piwa. Zarasecki my sie stowarzysyli s takim jednym Portugalcem, co mu było Jesus. Jesce jek nigdy w zyciu swoim ze zadnym Jezusem piwa nie pił!
Wreście sie mnie z ciekawości spytał, skond zek jes i co haw robiem?
Ja mu cysto piknie wyświetliłek, ze zek z Podhala, to taki końdek z Polski, i ze hawok swojom robote mam. On mi na to, ze musowo trza mnie brać do Fatimy, co byk uwidział figurke Najśwentsej Panny - Bez co ? - Pytam się do grzecnie . - My haw swojom w Ludźmierzu mamy, a na Krzeptówkach kopije fatimskiej.
Kopija to kopija - on rzece - hawok jest je prawdziwa, a o ludźmierskiej on nie wie, to pewnie jakasi płońsa ?
Poźrałek na niego, krew mie pomalucku zalała i gadam tej portugalskiej weredzie, coby mi o naskiej brzyćko nie rozprawował, bo ona walor wielgi ma! I byłaby piekna bitka, ino nas karcmarz pogodził, kie krzyknon, ze jak mu bardak w karcmie srobimy, to juz ani haw, ani nika we w tej dziedzinie piwa sie nie napijemy! No i dobre. Coby chłopa uspokoić, wyjonek oscypka, co zek go w turbce ze sobom przyniósł, i nukałek karcmarza do sprógowania. W zyciu swoim ón cegosi podobnego nie jadł i sie obawiał, coby mu nie zaskodziło. Wreście w gembusie wzion, pociumkał, przełknon, ocy wielgie srobieł i cosi woła do syćkik w karcmie! He, trza sie bedzie brać - myślem se- przy oknie nikogo nima, no to oknem hybne do pola i jus! Ba oni syćka prógować, a jenzykami mleć, a cyckać, ciumkać poceni i gwarzyć po portugalsku, ocy ku górze wywracajency. Zaceni mnie wypytywać o recepis, o technologije, z cegos to, a jakos to, bo u nik tes owce chowajom, samek widział godne kerdle. Na koniec, kie zek im rzókł syćko, co, jako i kany, jeden ś nik zawołał :
-Merda! A nie chódziło mu o jaki esik merdanie, ba o cosi brzyćkiego, i pedział, ze nic u nik z pucenia oscypków nie bedzie, bo Unija zabroni! Ón jus ta wie, bo robi hawok w magistracie. No i w samej rzecy - merda! Wej, kie my jus tak portugalski oscypek odpuścili, po cichućku przysiednon sie ku mnie taki mały, carny, chytry i gada mi ze ón fajny interes wyśtuderował.
Skoro  Polacy tak okrutnie poboźni, to ón by przywoził do nas, na sałas cudownom wode z fatimskiego źródełka, coby robić i oscypki mocyć.
Syćko by sie warciućko za dobre pieniondze sprzedało! Dobrze, nie bardzo, jak w góralskik ksionskak napisane, ba kie óni telo chytryk ludzi z takim pomyślunkem majom, to bez co u nik cały ten kryzys.

Sr. Queijo
Piotr Bies. Tygodnik Podhalański

Brak komentarzy: