02 grudnia, 2005


listu czekała od meza i sie doczekałam ach list ten brzmi to tak po mojej srogiej ciszy.:Czekam listu od Ciebie.Tam południa słońce i morze mówi z Tobą. U mnie długa słota, samotnosc, jesien, chmury i drzeva viednoce. Dzis pogoda lecz slonce chore- jak tesknota... list 2 po srogiej ciszy (Milczenie czyż nie ma srowższej karyż!): witay zono? czy pijemy jutro u mnie w pokoju? czemu znów nic nie pijesz?chcesz rozwodu? >> odzev z mojej stronyż: Lukoini,mężu siedze na > v tym szarrym miescie. pije juz tylko herbate, nosze trampki pomazane markerem, podarlam spodnie na kolanach i przy nogavkach... bluzy nie prałam już z 5 dni, jestem tu parobem bieliznianym, na zyczenie hrabiego Wonsa ..kredensem się staję...zapomniałam jak wiazac sznuróvki...zapomniałam życia...jestem już tylko marnym parobem...czy takiej mnie chcesz? czy może mam zrzucić obrączke tu i teraz?! o!

Brak komentarzy: