10 listopada, 2006






Drogi przyjacielu, piszę. Dziś miałam 5 godzinna operację.
Chory wykazywał negatywizm czynny
Połączony z katalepsią sztywną
Zastosowano elenium i relanium
Trankwilizatory nie spowodowały jednak pożądanego skutku
Po operacji odwiesiwszy kitel pognieciony i założywszy taftę
napiłam się wódki Ludwisiówki(pamiętasz jeszcze jej smak?)
I przypomniało mi się, że dziś po pracy zmówić się zmówiłam
na dziką przejażdżkę bryczką po mrocznych okolicach miasta-tych bez scian
co mnie spotkało... kolega dorożkarz ( którego zresztą dobrze znasz)
nie stawił się pod szpitalem o umówionej porze, czekałam godzinę on nie przyjeżdżał
(wiesz jaki on punktualny i układny) Dzwonie więc do niego, sygnał w telefonie ciągnął się w nieskończoność. Nikt nie odbierał. Zniecierpliwiona poszłam napić się wódki ze szpitalnym portierem. I wtedy słyszę, woła mnie pielęgniarka Jadwiga z góry:
-Telefon do Ciebie!
Wiec pytam rzecz jasna kto dzwoni
A ona na to nawet nie zdziwiona, raczej bardziej znudzonym głosem:
Koń jakiegoś dorożkarza dzwoni, mówi że dorożkarz zasłabł i dziś nie przyjadą
Drogi przyjacielu pisze do Ciebie, opowiadam tą historię bo wydaje mi się ona tak bezsensowno -absurdalna, że jeszcze nie mogę uwierzyć, popadam w paranoje kwadratowe i dopijam resztkę trunku.

Click here to watch 'John-Coltrane---Ole'

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Those are really great! Esp. last one.