11 kwietnia, 2006

"Deszcz pada. W sennym płaczu rynien
odchodzę. Tyś wszystkiemu winien!
Za kwadrans wrócisz i nad wanną
parasol swój powiesisz:- „Evo!
Nie dokręciłaś wody w kranie!”…
A tu- mój list. I rynien łkanie…
I ty, czytając będziesz łkać.
O jedenastej pójdziesz spać,
przed snem zażywszy waleriankę,
i już weselszy wstaniesz rankiem.
O, jakżeś inny był przed laty,
gdy pierwsze mi zrywałeś kwiaty
i, jakby zaklęć twoich skutkiem,
burza szalała nad ogródkiem!
Śmiało mnie wiodłeś między głogi
- młody namiętny i ubogi…
Aż do uśmiechów bladych ranka
pachnąca miała nas altanka,
cała wezbrana od nawałnic
i szczęścia, któreś w niej dawał mi!
Gdy ramion naszych plotłeś splot,
po każdym „ Kocham!” ryczał grzmot
i błyskawicy płonął knot,
gdyś mi na usta usty spadał!
Lecz już nie mówmy o tornadach…
Dziś próżno na prywatnym forum
Czekam na burze i na piorun.
Piorunów żądać – o, biedaczka!
- Od siąpiącego kapuśniaczka…
……………………………………..
Deszcz pada. W sennym płaczu rynien
Odchodzę. Tyś wszystkiemu winien!"

Brak komentarzy: