08 października, 2009

Zachować harmonie w mieście jest o wiele trudniej niż na wsi. Doświadczyłam ostatnio tych dwóch światów, tam miałam czas "dla siebie", tu muszę o to walczyć. Jest tu więcej różnych przeplatających się energii, które trzeba starannie selekcjonować. Tu nie usiądę sobie z książką pod drzewem z niesamowicie rozluźnionym umysłem. Tu zaszywam się pod moim dachem i odchodzę w niesamowitą podróż umysłu, daje mi to dużo świeżej siły. Pozbywam się chaosu, który przeszkadza mi w pełnym wykorzystaniu czasu. A czas to przecież czyny i uczucia. Mój umysł w tym brzydkim mieście jest zestresowany, tak jak się stresuje niektóre rośliny żeby rosły...Ja też rosnę, czuje rozwój. Jutro jestem niedostępna, jutro czas dla siebie.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Mimozami jesień się zaczyna
Złotawa, krucha i miła
To Ty, to Ty jesteś ta dziewczyna
Która do mnie na ulicę wychodziła

Od Twoich listów pachniało w sieni
Gdym wracał zdyszany ze szkoły
A po ulicach w lekkiej jesieni
Fruwały za mną jasne anioły

Mimozami zwiędłość przypomina
Nieśmiertelnik żółty październik
To Ty, to Ty, moja jedyna
Przychodziłaś wieczorem do cukierni

Z przemodlenia, z przeomdlenia senny
Oczu płakałem szeptanymi słowy
Młodzik z chmurek prześwitywał jesienny
Od mimozy złotej majowy

Ach czułymi, przemiłymi snami
Zasypiałem z nim gasnącym o poranku
W snach dawnymi bawiąc się wiosnami
Jak tą złotą, jak tą wonną wiązanką