17 sierpnia, 2010

abslisty ....

...z poprzedniego wcielenia ;>
Tymbciu najdroższa w liście zamieszczam też zdjecie z 1929, które na myśl przywodzi tyle wspomnień.To był rok przed tym jak to żeśmy pracowały w fabryce marmelady u Skoczylasa. Wtedy to jeszcze ukrywałam sie pod fałszywymi nazwiskami Irina Wsiewołodowna Zbereźnicka - Podberezka. Ależ to było zamieszanie! Pamietam jak w tym samym roku chodziłyśmy wraz z Witkacem i Sztajnsbergiem na Krzesanice albo też siedziliśmy godzinami na werandce u Staśka. Pamietam tamten powiew wolności, a zdjecie robił Witkac na którymś z tych opiumowych spotkań. Pamietasz ?

16 sierpnia, 2010

Najdroższa Tymbciu przechodze w tym życiu moim jakiś kolejny etap. Czuje się jakoś lekko, czuje w końcu siłe od wewnątrz, przestałam w końcu szukać jej gdzieś na zewnątrz, przestałam opierać się o czyjeś plecy i chodzić tyłem ciągnąc za sobą garb na moim grzbiecie. Garb oczywiście powstały z przeszłości. Ta wiedza, która zdobywałam przez wiele miesięcy dojrzała we mnie jak wino. Słodkie wino Tymbciu, którym radośnie można się upijać. Tymbciu to nie tak, że wydaje mi się, że unosze się nad ziemia i że uznałam się za świetą cudownie oświeconą. O nie! Moje serce się gubi ale wciąż ma nadzieje na jakąś cudowną szaloną podróż, która będzie trwała do końca życia.
A na zdjeciu widoczek z okna, dzisejszego wieczora po burzy.Nic nie presadzone, kolory prawdziwe. Zadziwiające, nagła teleportacja do jakiejś bajki.


„Wcześniej czy później człowiek odkrywa, że jest ogrodnikiem swojej duszy,
przewodnikiem swojego życia. Odkrywa w sobie prawa rządzące myślami i coraz lepiej rozumie, jak potęga myśli i czynniki umysłowe wpływają na kształtowanie się jego charakteru, okoliczności i losu (…). O tym, że okoliczności wyrastają z myśli, wie każdy człowiek, który choćby przez krótki czas ćwiczył samokontrolę”.

12 sierpnia, 2010

Czemu serce mówi co innego, a rozum idzie w zupełnie inna strone? Rozum potrzebuje ukojenia, czegoś stabilnego, prostego rozwiązania, ciszy, spokoju, a serce chce iść tam gdzie pragnie ale akurat tam nie ma tego wszystkiego czego potrzebuje rozum. I jeśli tylko serce i rozum mijają sie, wchodzą na dwie przeciwne drogi to łzy cisną sie do oczu, a serce boli. I gdzie kolwiek sie nie rusze, wszystko mi mówi, że to serce podpowiada co jest dla nas najbardziej właściwe. Pogubiłam sie w tej drodze. Moje serce i rozum potrzebują ogromnej wolności i ciszy żeby odnaleźć sie na tych drogach, kto wie czy drogi w końcu sie nie spotkają.
Hm...dzieją sie cuda. Po prostu cuda, które nie są przypadkiem. Przypadki nie istnieją. I wciąż dziekuje za to w kółko co ostatnio sie wydarza, ciesze sie z tego ogromnie.

04 sierpnia, 2010

"Nineczko ach...Ty okrutna świntuko - żeby nic tyle czasy nie napisać, a ja Cie tak kocham, ty cholerko obrzydbuliwko. Czy nareszcie zrozumiesz wartość ( autojebliwą) prawdziwej miłości, Ty cholerko." Witkacy w liście do żony ;)

31 lipca, 2010

Korzystanie z talentu dla zaspokojenia potrzeb tworzy nieograniczone bogactwo i obfitość.
Gdybyś potrafił od samego początku wychować w tym przekonaniu dzieci, zobaczyłbyś, jaki wpływ miałoby to na ich życie. W istocie postepowałem tak z własnymi dziećmi.
Wielokrotnie powtarzałem im, że jest powód, dla którego są tutaj, i że muszą odkryć co to za powód. Słyszały to, odkąd każde z nich skończyło cztery lata. Nauczyłem je również medytować, kiedy mniej wiecej w tym samym wieku, i powiedziałem im: „ Chce, abyście się nigdy, przenigdy nie martwiły, z czego będziecie żyć. Jeśli nie potraficie zarobić na siebie, kiedy dorośniecie, ja zapewnie wam utrzymanie. Niech wiec was to nie trapi. Nie pragne, abyście koncentrowały się na osiąganiu dobrych wyników w szkole. Nie chce, abyście dostawały najlepsze stopnie czy chodziły do najlepszych szkół. Życze sobie jedynie, abyście pytały siebie, jak najlepiej możecie służyć ludziom i jakie są wasze wyjątkowe talenty. Macie bowiem niepowtarzalne uzdolnienia, których nie ma nikt inny”
W rezultacie dzieci ukończyły najlepsze szkoły średnie, dostawały najlepsze oceny, a nawet w colleg’u wyróżniają się tym, że są finansowo niezależne, dzieje się tak ponieważ skupiają się na tym co mają światu do dania.
Deepak Chopra

30 lipca, 2010

Uwielbiam zapisywać fragmenty z książek, które powodują we mnie moment olśnienia mam tego dużo wszedzie, w notatnikach, kalendarzach, telefonie, komputerze, a teraz umieszcze je i na blogu. Może i komuś zabłyśnie.


Don Juan mówi do Carlosa Castanedy : „większość naszej energii pochłania podtrzymywanie wysokiego mniemania o sobie...Gdybyśmy potrafili utracić odrobine swojej ważności, zaszłyby dwa niezwykłe wydarzenia. Po pierwsze uwolnilibyśmy energie wkładaną w utrzymywanie złudnego wizerunku własnej wielkości; i po drugie, dostarczylibyśmy dość energii ...by na mgnienie dojrzeć rzeczywistą wielkość wszechświata „ Sztuka śnienia

29 lipca, 2010

„Nie musisz opuszczać pokoju. Siedź przy stole i słuchaj. Nie musisz nawet słuchać, po prostu czekaj. Nie musisz nawet czekać, naucz się tylko wyciszenia, spokoju i samotności. Świat dobrowolnie ofiaruje się tobie, abyś go odsłonił. Nie ma wyboru, potoczy się w ekstazie do twych stóp „ Franz Kafka (w sam raz na ten moment)

26 lipca, 2010

siedze w mojej ulubionej kawiarence w górach, patrze na ludzi, zastanawiam sie co dalej i jak ? czekam na znak od intuicji mojej szalonej.

20 lipca, 2010

"Wszyscy jesteśmy wynalazcami, wypływającymi w odkrywczą podróż, prowadzeni przez osobistą mapę, która nie ma kopii. Świat to same bramy, same możliwości."
- Ralph Waldo Emerson

09 lipca, 2010

07 lipca, 2010



So we meet again after several years
Several years of separation
Moving on, moving around
Till we spend this time
Chasing the other's tail

Whoah, whoah whoah, whoah whoah
I could never belong to you ...

06 lipca, 2010

"Ludzie uważają, że bratnia dusza oznacza idealne dopasowanie, i tego właśnie wszyscy pragną. Tak naprawdę bratnia dusza to lustro, osoba, która pokazuje ci wszystko, co jest w tobie zdławione, osoba, która zwraca twoją uwagę na samą siebie, żebyś mogła odmienić własne życie. Prawdziwe bratnie dusze to prawdopodobnie najważniejsze osoby, z jakimi mamy do czynienia, bo to one obalają mury, którymi się otaczamy i powodują, że możemy się ocknąć. Ale zostać z bratnią duszą na stałe ? Nie. To byłoby zbyt bolesne. Bratnie dusze pojawiają się w naszym życiu, żeby odsłonić przed nami kolejną warstwę nas samych, po czym odchodzą."
Ruszam za pare dni w moje kochane góry, znów...by złapać tamtej energii siedząc pod moim drzewem, patrząc na otaczające mnie góry, wolna, bez jakichkolwiek oczekiwań, wolna od wszystkiego, wedrująca po polach, górach. Tesknie już szalenie za tym.

04 lipca, 2010

Leże w hamaku i marze, odpływam daleko
Wczorajsza prywatka studencka była wspaniała, co prawda byłam zmeczona po tylu egzaminach i skończonej sesji momentami nieobecna duchem. Tak czy inaczej było magicznie. Chetnie bym to powtórzyła jeszcze kiedyś tylko z troche wiekszą obecnością umysłu i ducha. Dziś czuje w żyłach wino zamiast krwi, co nadal uzupełniam dziś kolejnymi lampkami wina, potrzebny mi był taki relaks. Teraz leże w hamaku... z winem (hi hi, że ja jeszcze mogę pić...), głową jestem troche tu na miejscu, troche w górach, i częścią nad morzem.

03 lipca, 2010

Dziś ksiezyc uśmiecha sie nad miastem. Znów obserwuje go dachu. Słucham Gipsy Kings... widze jak ksieżyc zamyśla sie przy tej muzyce, i lekko kiwa w jej rytm.
W tym samej chwili nad morzem ksieżyc odbija w wodzie swoje światło, które tworzy droge po której można by wyruszyć gdzieś zupełnie wolnym od wszystkiego.

02 lipca, 2010

Wchodze na krzesło, wspinam sie na paluszkach jak kubuś puchatek, który chce zdobyć miód i widze ksieżyc! W końcu go widze! Zdaje mi sie jakby gwizdał sobie, ma takie nadymane pućki jak Louis Armmmm. Ciekawe co sobie tam nuci. Piekny jest i jakis taki rozbawiony.

30 czerwca, 2010

Z wykładu mojego genialnego wykładowcy, Socjalizacja pierwotna. No bardzo mi sie to spodobało :


"(...)Począwszy bowiem od pierwszych godzin życia kultura dosyć brutalnie tłumi naturalne potrzeby i odruchy dziecka zastępując je regułami kulturowymi...
Kiedy więc dziecko zaczyna używać swojego z natury silnego głosu, kultura knebluje go piersią, butelką lub smoczkiem, a gdy to nie pomaga faszeruje uspokajającą herbatką (kiedyś nawet dodatkiem alkoholu do mleka) lub wielogodzinnym potrząsaniem (zwanym noszeniem na rękach).

Uooooch...co ja bym dała żeby zasnąć teraz na plaży. A tu egzamin,egzamin i jeszcze raz egzamin.Wrr


ojoj, coś mi trudno myśli pozbierać ostatnio.



"Nadzieja jest matką głupich, co nie przeszkadza jej
być uroczą kochanką odważnych."
— Stanisław Jerzy Lec

26 czerwca, 2010

Dopiero teraz uczę się, że moje uczucia, odczucia są ważne. Przez całe życie wydawało mi się że swoje uczucia mogę schować do szafy i zamknąć na kluczyk. Wydawały mi się błahe czasem beznadziejnie głupie, bledsze od uczuć innych, nie warte pokazywania, a tym bardziej mówienia o nich. Okazuje się jednak, że chyba mogę zakochać się tak jak inni, mogę cierpieć tak jak inni, mogę przeżywać samotność jak inni, mogę zrobić coś niewłaściwego jak inni, mogę zrobić coś fajnie jak...
Ach...wiadomo, że nie wiem jak czują i n n i ale mogę tak samo jak „oni” przyznawać się do tych uczuć. Dla moich zawstydzonych swoją „szarością” uczuć zbudowałam już dużą szafę, na dole siedzi jakieś potargane Zakochanie, które nie chciało się do siebie przyznać, bo za głupie, bo po co, bo może nie do odpowiedniego człowieka i czy w ogóle warto z kimś na ten temat rozmawiać..., dalej... w rogu siedzi Strach obok przywiązany do niego Dyskomfort...biedaki mają takie wielkie oczy i zaklajstrowane usta czymś na wzór taśmy klejącej- wyglądają jakby się urwali z jakiegoś napadu na bank. Gdzieś tam pomiędzy nimi siedzi wielka Chęć Pogadania Z Kimś – ale cóż to za potrzeba błaha, bez sensu...i po co to w ogóle zaczynać rozmowę jak i tak wiadomo jak to się skończy. Jeszcze gdzieś tam w kąciku siedzi dosyć grubaśna Samotność, uśmiechnięta ale ten uśmiech jakiś taki jest hollywoodzki – na pokaz, też nic nie chcę powiedzieć o sobie,... że już czasem ma siebie dość.
Otóż teraz te wszystkie bidaki czas „pozałatwiać” z szacunkiem i nauczyć się, że moje uczucia są tak samo ważne jak innych. A i jeszcze przestać się bać i odczuwać dyskomfort i zejść w końcu na dół... zrobić porządek w szafie.

19 czerwca, 2010

Focus on the solution not the problem

Kryzys

Muzyka, która może opowiedzieć o moim dzisiejszym dniu.



i coś co znalazłam gdzieś w gąszczu moich komputerowych notatek :

"Jeśli nie potrafisz znaleźć przyjemności w spokoju tej właśnie chwili, gdy siedzisz wtedy i przyszłość przepłynie obok ciebie jak rzeka, której biegu nie jesteś w stanie powstrzymać nie będziesz zdolny do przeżywania jej, gdy stanie się teraźniejszością. Radość i spokój są możliwe właśnie w tej godzinie, kiedy siedzisz. Jeśli nie możesz znaleźć ich tutaj, to nie znajdziesz ich nigdzie. Nie biegnij za myślami jak cień za swym źródłem. Nie goń myśli. Znajdź radość i spokój właśnie w tej chwili – Teraz."
jedźmy gdzieś daleko stąd.jedźmy hen od świateł miast. mam już tu wszystkiego dość. muszę uciec gdzieś

17 czerwca, 2010

Jestem zanurzona po końcówki w swoim świecie. Gdyby mnie teraz dotknąć można by się poparzyć. Uwielbiam ten stan. Może kiedyś będzie ktoś na tym świecie z kim tym stanem będę mogła się podzielić i będziemy ten świat odczuwać  podobnie. Moja świątynia spokoju wypełniona jest po dach inspiracją, która, aż wrze. Obracam się w powietrzu wbrew jakimkolwiek zasadą grawitacji. Ciepłe światło, cicha muzyka, kolor pomarańczowy, kolor czerwony, spokój, inspirujące myśli, marzenia.

15 czerwca, 2010

...tak jak mówiłam, zabrałam się za robotę żeby nie zwariować od nadmiaru myśli, wysprzątałam całą moją świątynie spokoju ;) poddasze, w każdym kącie jak magiczną różdżką dodałam nowej energii, ścierając stare energie i myśli, które gdzieś osiadły na półkach. Moje miejsce jakby odetchnęło, zrobiło takie szeleszczące : uffff...  Teraz zapaliłam w kąciku dookoła fotela na którym odpoczywam świeczki i słucham muzyki wyobrażając sobie, że na fotelu na przeciwko..., jest cudownie.

14 czerwca, 2010

...Odpowiedź przyszłaby szybko gdybym mogła stanąć gdzieś przed szeroką rozpostartą przestrzenią. Póki co nie mogę się dziś ruszyć z jednego miejsca, zupełnie nic nie robiąc leże od kilku godzin w hamaku i zastanawiam się gdzie podąża moje serce, może to jeszcze skutki wczorajszego wina i kolejnej zarwanej nocy. I powtarzam jak mantre  : daj mi jakiś znak, daj mi jakiś znak... powiedz czy to mi potrzebne ? daj mi jakiś znak. Odczuwam niewypowiedziany zachwyt nad samotnością z jednoczesną ogromną tęsknotą za ... brakiem samotności

O! I tu nagle przyszła do mnie prosta i odkrywcza myśl : czas zabrać się za robotę :) czas podzielić się swoim światem z innymi :) ... Krajobrazy mijają, a myśli swobodnie płyną :)


Duszą na południu, prawą częścią  głowy w pociągach, autobusach, na szerokich przestrzeniach, pod drzewem, pijana, tańcząca, tworząca fantastyczne wizualizacje. Lewą półkulą tutaj na miejscu, nie pozbawiająca się szalonych marzeń, lekko lewitująca nad ziemią jednocześnie ogarniająca bliższe i dalsze okolice swojego umysłu.

Dziwne "coś" mnie posmyrało po duszy. Mniemam iż to jakiś miłosny pierwiastek latający w przestworzach. Spróbujmy go dotknąć. Pani Stefo! Do tego potrzeba nam będzie dużej odwagi ! 

11 czerwca, 2010

:) :)



Zauważyłem, że uśmiechasz się do mnie,
Tak powinno być,
Tak jak liść pasuje do drzewa, tak wspaniale.
Och, przez ten cały piękny czas, który spędziliśmy razem
śpiewałem piosenki o miłości, zadowolony
Zawsze uśmiechnięty, nigdy smutny, tak wspaniale.
Kiedy będziemy chodzić po polnych dróżkach,
Będę śpiewał piosenkę, a ty będziesz słuchać jak wołam twoje imię,
Jak wiatr szeleści w drzewach,
Opowiadając Matce - Naturze o tobie i o mnie.

Więc czy słońce świeci jasno,
Czy też nasza droga prowadzi przez najciemniejszą noc
Jest ona na pewno właściwa.
Och, ale czy twoja miłość będzie na tyle silna
Skoro tyle miłości przemija?
Czy nasza miłość będzie trwać nieustannie, nieustannie, nieustannie?
Kiedy będziemy spacerować polną drogą,
Będę śpiewał piosenkę, a ty będziesz słuchać jak wołam twoje imię,
Jak wiatr szeleści w drzewach,
Opowiadając Matce - Naturze o tobie i o mnie.

Moja, moja mała chodź, to nie jest daleko,
Powiedz swoim przyjaciołom na całym świecie,
Że nie ma lepszego kompana od niebieskookiego kosa.
Chodź, powiem ci,
Co tracisz, tracisz, za murami z cegieł,
Jednej rzeczy jestem pewien,
Czystej przyjaźni,
Aniołowie śpiewają koło moich drzwi tak wspaniale.

Tak i jedną rzecz muszę zrobić
Spędzić moje życie z tobą,
Jesteś najwspanialszym psem, jakiego znałem, tak wspaniałym
Kiedy będziesz stara i zmętnieją ci oczy,
Nic nas nie poróżni,
Nadal będziemy spacerować polnymi drogami,
Będę śpiewać te same stare piosenki,
A ty będziesz słuchać jak wymawiam twe imię.

        
   Stowarzyszenie na rzecz osób z upośledzeniem umysłowym.
Niesamowita podróż z najbardziej naturalnymi ludźmi jakich Bóg stworzył. Podróż magiczna przez świat najprawdziwszej miłości, wdzięczności i ciepła.
To jedna z najpiękniejszych rzeczy jakie przeżyłam.
Choć momentami nie było łatwo, nasze szaleństwa ( moje i Moniki) były źle widziane przez kadrę ośrodka. Szybko jednak otrząsnęłyśmy się z przypadkowo usłyszanych obelg bo ta szczypta radości, szaleństwa i własnej inwencji, którą dałyśmy tym ludziom jest najważniejsza : )
Dawno nie wymieniłam tylu uścisków, całusów, głasków...ciepłej miłości.
Myślę, że tam tak naprawdę można nauczyć się życia, problemy po prostu znikają, wstaje rano z łóżka, uśmiecham się sama do siebie i mówię : właśnie się zaczął piękny dzień !



  




















































































































































































07 czerwca, 2010

02 czerwca, 2010


Złapałam dziś w aparat w komórce trochę górskiego, wiosennego słońca na wieczornym spacerze... byłam też na mojej ulubionej łące, poczułam wolność,  którą uwielbiam, nogi mi podskakiwały same, biegłam szaleńczo w kierunku złotego słońca  i śpiewałam głośno  :). Jest cuuudownie... :)
Już parę godzin tutaj pozwoliło mi się zupełnie uspokoić, zrelaksować i od serca uśmiechnąć, odleciały gdzieś daleko jakieś próby ataków informacyjnych na mnie i inne probleme. Wszystko co miało by działać na mnie źle zniknęło, została tylko wolność i ogromny SPOKÓJ... no i jeszcze jedno przyjemne uczucie...ale to zostawię dla siebie... :) 


31 maja, 2010




These mist covered mountains
Are a home now for me
But my home is the lowlands
And always will be
Some day you'll return to
Your valleys and your farms
And you'll no longer burn
To be brothers in arm

Through these fields of destruction
Baptism of fire
I've witnessed your suffering
As the battles raged higher
And though they did hurt me so bad
In the fear and alarm
You did not desert me
My brothers in arms

There's so many different worlds
So many different suns
And we have just one world
But we live in different ones

Now the sun's gone to hell
And the moon's riding high
Let me bid you farewell
Every man has to die
But it's written in the starlight
And every line on your palm
We're fools to make war
On our brothers in arms

29 maja, 2010



hmm... siedzę z Panią Ciszą i Panią Samotnością i przeżywamy naszą tęsknotę.

26 maja, 2010

Wróciłam właśnie ze stowarzyszenia osób niepełnosprawnych, gdzie będę odbywać praktyki.
Do ośrodka weszłyśmy z koszem ciastek, którymi częstowałam wszystkich, jednocześnie się witając i przedstawiając.  Ludzie podchodzili do mnie i po prostu się przytulali, niektórzy łapali mnie za rękę i oprowadzali po ośrodku. Agnieszka na wózku przy której przysiadłam trzymała mnie za rękę, założyła mi na szyje swój telefon komórkowy i poprosiła, żebym przypilnowała go w czasie jej ćwiczeń co da nam gwarancje, że zobaczymy się jeszcze. Usiadłam na kanapie obok Renatki - dziewczynki z zespołem downa, słyszałam wcześniej, że robi piękne serwetki więc zaczęłam z nią o nich rozmawiać, nagle Renata wstała i poszła na górę, przyszła z powrotem po jakiejś chwili z serwetkami- są piękne powiedziałam, masz duży talent, na co Renata wręczyła mi jedna z nich mówiąc...- Proszę to dla Ciebie. Poleciały mi łzy. Zdjęłam swoją bransoletkę i wręczyłam ją Renatce, zakładając jej na rękę. Bardzo jej się spodobała.
Byłam tam krótko ale
te wszystkie drobne problemy nad którymi tak ostatnio rozmyślam po prostu zniknęły.
Mam nadzieje, że będąc tam teraz częściej będę potrafiła podzielić się z nimi najlepszym co posiadam.

25 maja, 2010


Oj jak tęsknie za górami...
Jak ja tęsknie za tamtym spokojem i wolnością.
Wiem, że spokój i wolność nosze w sobie ale tam czuje się bliżej ze sobą czyli ze swoim spokojem i wolnością.
Teraz marze żeby usiąść na mojej górskiej polanie, scalić się z naturą, zadać pytanie i dostać odpowiedź. Dlatego tak bardzo marze o domu na wsi, zawsze kiedy jest mi ciężko przenoszę się tam myślami i osiągam spokój, w tym marzeniu dziele się wszystkim z tym KIMŚ, z kim już tak bardzo chce się dzielić w rzeczywistości.
Tak kochać  nie wiedząc jak, ani kiedy, ani dlaczego,
kochać  po prostu, bez wątpliwości, ani dumy:
tak kochać , nie umiejąc  kochać inaczej.

24 maja, 2010




Rozum czy serce ? Czy złoty znak zapytania ? To duże napięcie, które czuje szczególnie wieczorami kiedy mogę pozostać sam na sam ze sobą.. To jest ten znak zapytania, posłuchać rozumu i siedzieć grzecznie nie tłumacząc tego skomplikowanego języka serca? Milczę czekając na... (?)
        
Byłam dziś na wspaniałych warsztatach, najpierw na mojej uczelni na wykładzie " Jak rozwijać swoją inteligencje " gdzie okazało się, że jestem wzrokowcem, dotykowcem, przejawiam duże zdoloności intrapersonalne, moja prawa półkula prawa jest zdecydowanie dominującą co mnie ogromnie ucieszyło, byłam również prawym koniem w powozie, który znakomicie reagował na komendy.                                                                    Następny warsztat odbył się w domu dziecka, większość grupy tworzyły dzieci z tego domu w wieku od 8 do 15. Byłam tam niedługo ale zastanawiałam się dlaczego właśnie to te dzieci, dlaczego jakiekolwiek dzieci mają cierpieć.Może ten warsztat pozwolił im się oderwać od codziennych zmagań z tęsknotą za ciepłem, miłością. Trudno mi powiedzieć cokolwiek więcej, może kiedyś do tego wrócę,..kiedyś tam wrócę.

18 maja, 2010

Mam listę filmów, które mocną mną poruszyły, wniosły jakiś pierwiastek do mojego życia, filmy, które oglądam po kilka razy.  Na tej liście między innymi znajduje się niedawno obejrzany „ I’m Sam”.                     
Dziś jednak obejrzałam film, który poruszył mną chyba jak żaden inny: "Patch Adams". Nie będę opowiadać o czym jest historia,(zresztą oparta na faktach). Jeśli ktoś nie widział, chciałabym polecić. Jestem świeżo po filmie, pod OGROMNYM wrażeniem, to film, który już teraz wniósł dużo do mojego życia, to film, który tego wieczoru po prostu miał mi się przydarzyć.

17 maja, 2010

Humor dziś od rana miałam średni, moje siły gdzieś chwilowo odeszły. Ten deszcz i jeszcze tysiąc myśli chodzących po głowie. Teraz wieczorem gra genialny Reinhardt i siły mi powoli powracają...

14 maja, 2010

Podróż. Właśnie jadę na drugi koniec Polski i zastanawiam się jak to jest, że w podróży doznaje olśnień. Wpadają mi do głowy zaskakujące pomysły, mam wenę taką, jaką uwielbiam. Chyba już wiem o co  chodzi...Mój umysł ma to co lubi - szerokie pole przestrzeni, które nieustannie się zmienia co daje świeżość. Śpiesząc się w przetwarzaniu migających obrazów nie śpieszy się (umysłowi) jednocześnie nigdzie. Nie czuje na sobie nacisku wewnętrznego ciągłego-czegoś- robienia i planowania czy ziści się coś po mojej myśli ? Po prostu krajobrazy mijają, a myśli swobodnie płyną.
Może to jest właśnie to odpuszczenie? ... ojj...teraz już wiem, że tak...


Będąc już na miejscu siadam prawie codziennie późnym popołudniem pod moim ulubionym drzewem. Dostaję tam odpowiedzi, na wszystkie chodzące za mną pytania, chyba nie ma słowa na to jak się tam czuje i jakich sił mi to dodaje...  Może te które już kiedyś tu  napisałam :
"Głos wielkiego ducha jest słyszany w świergotaniu
ptaków, szumie wód, słodkim oddechu kwiatów. Im bardziej przybywa mi lat tym bliższa staje się indiańska miłość do ziemi. Ziemia koi, wzmacnia, oczyszcza i uzdrawia. Dlatego ja, stara Indianka wciąż siadam na ziemi. Dla mnie siedzenie lub leżenie na niej umożliwia jaśniejsze widzenie tajemnic życia, głębsze myślenie i odczuwanie."


Ta podróż dała mi odpowiedź na pytanie, które zadałam sobie jakiś czas temu i oddałam wolne w ręcę wszechświata. Jakie to fajne, że każdy może mieć swoją wolność... :)
(zdjęcia z komóry z pod samiućkich tater)

26 kwietnia, 2010

Miałam parę ciężkich dni, czułam, że ja oraz wszystko dookoła jest zupełnie do niczego. Tak bywa jednak nie walczyłam ze sobą, przeżyłam i znów wypłynęłam na powierzchnie z uśmiechem :) . Nagłe pstryk! przywróciło mi uśmiech i rozświetliło mnie od środka. Janis śpiewa cichutko swoje ballady, a ja kołysze się przy niej sprzątając moje poddasze z uśmiechem. Państwo czujecie jak deszczem wiosennym pachnie ? mmmmm.....

22 kwietnia, 2010




Gdy nadchodzi noc a gwiazdy na niebie
Kulisz się na lodowatej ziemii
Rano budzisz się w obcym ubraniu
I dookola nie ma nikogo
Zadajesz sobie pytanie, kto troszczy się o ciebie
Kto jest twoim przyjacielem, kto mógłby nim być
Ciężko to przyznać
Nienawidzę tego, ale to pewnie ja


Gdy w żołądku pustka i głód jest tak silny
Ty jesteś zbyt dumny by prosić i za głupi by kraść
Przemierzasz ulice szukając swego jedynego przyjaciela
Ale nie znajdujesz nikogo
Zadajesz, kto mógłby nim być
Samotny głos wewnątrz Ciebie...
Nienawidzę tego mówić
Nienawidzę tego, ale to pewnie ja

Nie jesteś najłatwiejszą osobą jaką znam
I nam obojgu trudno okazywać uczucia
Niektórzy mówią, że powinieneś iść swoją drogą
Sprawiasz że płaczę
Jeśli jest ktoś, choćby jedna osoba
Która oddałaby za Ciebie życie
Ciężko to przyznać
Ciężko to przyznać, ale to pewnie ja

Kiedy świat oszalał i nic nie ma sensu
Tylko jeden głos w Twojej obronie
Sędziowie już wyszli a Ty patrzysz po sali
Szukając choć jednego przyjaciela
Jeśli jest ktoś, choćby jedna osoba
Która oddałaby za Ciebie życie
Ciężko to przyznać
Ciężko to przyznać, ale to pewnie ja

14 kwietnia, 2010

Nie potrafię zrozumieć.
To co się stało jest dla mnie ogromną tragedią, gdy tylko o tym usłyszałam ugięły się pode mną nogi i trudno mi było złapać powietrze. To wszystko jest trochę po za moją percepcją, trudno mi  przyswoić i uznać za ostateczną prawdę.
Po tej tragedii przyglądam się ludziom (chociażby w sklepie), patrzę też co piszą na popularnym FB ...i momentami po prostu nie wierzę. Tych zachowań nie potrafię zrozumieć typu : „ co to za obłudnicy udają, że jest im przykro, Polacy robią to na pokaz”, „ a kto to znowu był żeby teraz robić taką żałobę” „ ...no, to jest okazja do wypicia, haha”, „a o co tyle zamieszania” i gorsze...których nawet nie chcę tu umieszczać.  Może nawet nie warto było te teksty tu przepisywać ale jednak tak mną to poruszyło, że trudno mi było milczeć. Może ludzie, którzy nie potrafią się do tego odnieść z jakiś powodów powinni zwyczajnie milczeć ? 
Od zawszę interesowało mnie zgłębianie tajemnic ludzkiego zachowania, a od niedawna zabrałam się za to bardziej poważnie, trudno jednak mi tłumaczyć tego typu zachowania.
Zastanawiam się czy to strach ludźmi powoduje, a może zupełne zmiękczenie umysłu, a może mają kwadratowe serca ze stali, może niewiele czują ? Jeśli już nie sprawy odczuwania to chociaż odrobina kultury osobistej powinno ich od takich słów powstrzymać.                                                                                       Nie umiem odpowiedzieć dlaczego...
Cieszę się z jednego w takiej sytuacji, że zobaczyłam kto jest prawdziwie wrażliwy, wartościowy i dojrzały.

10 kwietnia, 2010


Po tym co się dziś stało nachodzą mnie osobiste refleksje. Każde odejście zawsze jest tak niespodziewane nawet jeśli jesteśmy do niego przygotowani. „Będzie na to czas” – mamy złudne poczucie nieśmiertelności.
Budzą się we mnie takie silne odczucia, że tak często żyjemy dość obojętnie wobec siebie. 
Coraz częściej nienormalne staje się normalnym, żyjemy szybciej, mniej dokładnie i krótszymi zdaniami. Mnie osobiście często brakuje odwagi , czasem nawet do wypowiedzenia dwóch prostych słów.
Świadomość kruchości naszego życia zbliża nas do siebie ?   

brak mi słów

08 kwietnia, 2010



Czuje, jak gdzieś pod kapeluszem zaczyna powstawać moja melodia, ta, która w jednej części składa się z nadziei, w dwóch z wiosennej tęsknoty i której resztę stanowi niewypowiedziany zachwyt nad samotnością.

07 kwietnia, 2010

"Dopóki człowiek nie podejmie zobowiązania, wciąż jest miejsce na wahania, wciąż istnieje szansa wycofania się i stale brakuje skuteczności. We wszystkich aktach inicjatywy (i tworzenia) ma zastosowanie jedna podstawowa prawda,której nieznajomość zabija mnóstwo pomysłów i najwspanialszych planów: z chwilą gdy człowiek podejmie zobowiązanie, wtedy i Opatrzność rusza do dzieła. Zaczynają się dziać najróżniejsze rzeczy, które w przeciwnym wypadku nigdy by się nie zdarzyły. Moment decyzji zapoczątkowuje cały łańcuch sprzyjających zdarzeń - najrozmaitsze nieprzewidziane wypadki, niespodziewane spotkania i pomoc materialna, o jakich nikt nie mógł nawet śnić. Nauczyłem się głębokiego respektu dla jednego z powiedzeń Goethego: Jeśli jest coś, co możesz zrobić, albo ci się śni, że możesz, zacznij to robić. W śmiałości tkwi geniusz, potęga i magia."
- W. H. Murray, Wyprawa na Mount Everest, 1951

06 kwietnia, 2010


Znów jestem w ukochanych górach. Oj jak tu wszystko budzi się po zimie..., uwielbiam tutejszą wiosnę. Zawsze kiedy jeżdżę po tych górskich serpentynach i patrzę na te cudownie wymyślone, rozgrzane słońcem góry mam pewność, że  moje największe marzenia już zaczęły się spełniać.
Jadę i śmieję się sama do siebie jak wariatka bo to wszystko mnie szalenie zachwyca, a nawet wzrusza. 
Mhhh.... te łąki zasiane dziko krokusami...mhhh...te promienie, zapachy...
W powietrzu czuć miłość, jest we wszystkim, na każdym kroku. 
Teraz siedzę już pod  piernatami przy otwartym oknie, za którym chichocze deszcz, który ze zniecierpliwieniem spadł jako jeden z pierwszych tej wiosny. Siedzący tuż obok mnie Sinatra, cicho śpiewa oczywiście o miłości, cichutko się dołączam zamykając przy tym spokojne, zmęczone i szalenie rozmarzone oczy.

01 kwietnia, 2010

Dostałam dziś od M. artykuł o kobiecie pięknej. To rozmowa Wojciecha Eichelbergera z Renatą Dziurdzikowską, fragment książki "Zatrzymaj się".


-Jaką kobietę określiłbyś jako piękną? Podobno mężczyźni najbardziej zwracają uwagę na nasze nogi, potem biust, oczy, biodra, talię. Wolą blondynki niż brunetki...
      -Jest tylko jeden jedyny rodzaj pięknych kobiet - to kobiety pogodzone ze sobą.
      — Czyli jakie?
      - Kobieta pogodzona ze sobą cieszy się, że jest kobietą, lubi siebie, swoje ciało, bez względu na to, jak się ono ma do aktualnie obowiązujących standardów estetycznych i mody. Piękna kobieta tak naprawdę nie interesuje się tym, jak wygląda, nie patrzy w lustro. Jest kobietą wewnętrzną. Z kobietami, i w ogóle ze wszystkimi ludźmi, jest tak jak z drzewami. Tyle drzew, każde inne - dąb, brzoza, buk, osika czy sosna — i każde na swój sposób piękne.
      - Po czym poznajesz, że oto masz do czynienia z piękną, czyli pogodzoną ze sobą kobietą?
      - To widać na pierwszy rzut oka: po sposobie, w jaki się porusza, jak nosi głowę, jak patrzy na świat, jak się uśmiecha, jak używa swojego głosu. Widać po niej, że daje sobie prawo do tego, by istnieć i cieszyć się życiem, będąc taką, jaka jest.
      - Po prostu - „jestem i już"?
      - Tak - taka jestem, jaka jestem. Taka się urodziłam i nie muszę się do niczego i do nikogo dostosowywać. Piękna kobieta nie traktuje ciała jako przedmiotu, który ma spełnić jakąś określoną rolę; ciało nie jest dla niej manekinem do ubierania ani czymś do podziwiania czy uwodzenia. Ubiera się przede wszystkim wygodnie, z troską, by dobrze się czuć. Modą potrafi się bawić. Nigdy nie jest jej niewolnicą.
      — A jeśli czuje się świetnie właśnie wtedy, gdy jest ubrana według najnowszych wskazówek mody, gdy dwie godziny spędza przed lustrem, robiąc makijaż?
      — W ten sposób często mówią kobiety, które nastawione są głównie na to, by swoim wyglądem sprawiać wrażenie. Oczywiście mogą dobrze się z tym czuć, ale z zupełnie innych powodów. Dobrze się czują, ponieważ widzą, że są akceptowane, podziwiane czy pożądane.
      — Czy to źle?
      — Nie najlepiej. Pogodzona ze sobą kobieta, czyli ta prawdziwie piękna, nie kieruje się tym, czy się podoba, czy nie, jak wygląda w oczach innych, jakie zrobi wrażenie, co o niej pomyślą. Ona szuka zgody ze sobą, sposobu na wyrażanie siebie, własnej indywidualności. I pokazuje to swoim wyglądem, który jest ponadczasowy, tak jak i ona sama jest ponadczasowa. Ubranie, które na siebie wkłada, jest po to, by oddawało jej nastrój i jej osobowość. Czuje się dobrze w swoim ciele i intuicyjnie robi to, co dla niej najlepsze. Traktuje siebie podmiotowo. Jeśli chcemy sprawiać wrażenie, traktujemy siebie przedmiotowo, sprzedajemy się. Można się czasem tak pobawić, ale nie o to chyba chodzi w życiu. Poza tym dobre samopoczucie spowodowane tym, że ktoś nas podziwia czy pożąda, to ulotna sprawa — i tak przecież nie zdołamy zadowolić wszystkich.
      — Jeśli tak bardzo zależy mi, by robić na innych wrażenie, to znaczy, że głęboko w sobie czuję, że jest ze mną coś nie tak, że nie jestem w porządku?
      — Oczywiście. Jedynym wyjściem jest budować w sobie wewnętrzne poczucie wartości, które nie ma nic wspólnego z wyglądem. Chyba od czasów, gdy kobiety były niewolnicami, pokutuje w ich umysłach bardzo mocne przeświadczenie, że o wartości kobiety decyduje to, czy będzie się podobać mężczyźnie. Stąd te ciągłe pytania: co lubią w kobietach mężczyźni? Czy to nie przypomina targu niewolnic?
      — Same kręcimy na siebie bat. Bardzo interesuje nas, co lubią mężczyźni; mały czy duży biust, szerokie biodra, a może wąskie, płaski brzuch czy wręcz przeciwnie. I badania na ten temat ochoczo drukujemy w naszych pismach.
      — Przekonanie, że najważniejsze to sprawiać wrażenie i podobać się, jest spuścizną niewolnictwa. Na szczęście wiele wrażliwych i świadomych kobiet czuje wewnętrzny sprzeciw na samą myśl o tym. To nieprawda, że mężczyźni mają jakiś określony gust, że preferują jakiś rodzaj kobiecej urody.
      — Ale badania...
      — Badania dotyczą czegoś innego — preferencji estetycznych. Ale przecież przy wyborze partnerki na życie nieważne jest ciało, które przecież tak szybko się zmienia. Sprawy o wiele ważniejsze to radość życia, przymioty serca i charakteru, a także żywotność, temperament.
      — Cokolwiek by mówić o pięknie wewnętrznym, w świecie, w którym żyjemy, obowiązuje bardzo konkretne i wymierne piękno. I „obiektywnie" ładnym żyje się łatwiej — bardziej ich lubimy, jesteśmy dla nich uprzejmi, chętnie pokazujemy się w ich towarzystwie. Dostają lepszą pracę i szybciej awansują.
      - To media lansuj ą Ładnego—w reklamach Ładny jeździ dobrym samochodem, używa luksusowych towarów, zarabia duże pieniądze, jest inteligentny i wszechstronny. W ludzkich umysłach powstaje skojarzenie, że Ładny jest lepszy, że należy do kasty ludzi szczególnych, swoistych aniołów. Dlatego Ładnych traktujemy lepiej i dajemy im więcej szans. Ale z moich doświadczeń z kobietami, nie tylko w gabinecie terapeutycznym, niezbicie wynika, że te najładniejsze są często najbardziej nieszczęśliwe.
      — I najczęściej — ku zdumieniu świata — samotne.
      — Ładna kobieta jako dorastająca dziewczyna jest częściej odrzucana przez matkę. Matka, świadomie lub nie, postrzega córkę jako rywalkę. Jak macocha w baśni o królewnie Śnieżce, z niepokojem zagląda do lusterka i pyta, kto jest najpiękniejszy na świecie. Gdy widzi w lusterku własną, niemłodą już twarz, postanawia córkę królewnę uśpić. Od tej pory dziewczyna po kilka razy dziennie słyszy, że jest brzydka, okropna, do niczego. Wyrasta w przekonaniu, że nie zasługuje na miłość. (...)

29 marca, 2010

Czasem spojrzenie z dystansem na czyjąś sytuacje pozwala mi zobaczyć jak proste mogą  być jej rozwiązania. Widzę wtedy jak ludzie sami je sobie komplikują, nadają jakieś znaczenie, oblekają je w swoje przekonania.  Zaplątani, pozamykani nie potrafią zobaczyć wyjścia, które grzecznie obok nich siedzi i tylko modli się o to żeby zostać zauważonym. Mówię również o sobie. Ja sama chciałabym je zawsze umieć zauważyć albo usłyszeć akurat wtedy od kogoś: popatrz...o ile może być prościej.

"Czyż nie jesteśmy jak osy spędzające cały dzień na bezowocnych próbach przelecenia przez szybę, gdy druga strona okna jest otwarta na oścież?"
- Wei Wu Wei

22 marca, 2010






Musi być stąd jakieś wyjście, powiedział błazen do złodzieja,
"Zbyt duży tu bałagan, nie mogę odetchnąć.
Businessmeni wypili moje wino, oracze rozkopują moją ziemię,
Żaden z nich nie ma pojęcia jaka jest tego wartość."
"Nie ma się co unosić," powiedział uprzejmie złodziej,
"Jest nas tu wielu, którzy czują, że życie to tylko żart.
Lecz ty i ja, już przez to przeszliśmy i nie jest to nasz los,
Więc przestańmy mówić fałszywie, godzina jest już późna."
Z wieży strażniczej, spoglądali książęta
Podczas gdy wszystkie kobiety chodziły tam i siam, bosa służba też.
Gdzieś w oddali zamruczał żbik,
Dwaj jeźdźcy się zbliżali, wiatr zaczął wyć

20 marca, 2010

o! już ? wiosna ?


Już wiosna, słońce na gębie , Przez miasto idę futerał w ręce, szybki krok Obcasy długie, krótkie sukienki. Parami chodzą panienki, przyciągają panów wzrok. Chłopcy się w parku pobili, pijacy się wszyscy popili, pod krzakami tyłem do nas śpią. Kochankowie na ławkach się całują, ludzie się tym nie interesują, babcie nie mają gdzie siąść. W parku się spotkały matki, nagadują na sąsiadki, w kawiarniach się zrobił tłok. Dzieci grzebią w brudnym piasku, gonią, robią dużo wrzasku. I znów minął jeden rok... W całym mieście kopią dziury, na niebie ciche chmury ukradły cały spokój nam Człowiek mały w tym całym huku wybija takt na bruku piosenki o tym, który przez miasto idzie i jest sam.
Dzisiejszego wieczoru myślę, że mam duże szczęście. Moje dziękuje, dziękuje, dziękuje krąży po wszechświecie, biega po słonecznych promieniach w czerwonej sukience jak dziecko.

18 marca, 2010

I znów...
Trasa Zakopane-Łódź.
Serdecznie witamy na pokładzie statku kosmicznego pekaes. Witamy naszą stałą towarzyszkie podróży Stefanie Rozhulantyne Czapajewne. Zapraszamy na lot pod Lipę.
Czasem brakuje mi miejsca gdzie mogłabym osiąść w spokoju na dłużej, tzn. takie miejsca są tylko ja szybko się z nimi rozstaje. Potrzebuje takiego miejsca, ach... przytulenia, które dodałoby mi tyle energii, brakuje mi męskiego pierwiastka, który mnie ciepło utuli. A ja w kółko o tym samym i tym samym...aż mnie to zaczyna męczyć! hmmm...
Tak naprawdę patrząc na to co przed chwilą napisałam trochę się sobie dziwie. Znając już prawa wszechświata, wiedząc jak to wszystko działa, inaczej powinnam formułować swoje myśli...ale widocznie nauka nadal trwa, ach niech trwa...do końca życia...
Wciąż pisze o tym czego mi brakuje i obracam się w energii ciągłego nienasycenia. Jeśli wysyłam do wszechświata myśli o tym, że mi brakuje, to będzie pewnie brakować coraz bardziej. Ależ się publicznie przyłapałam...no proszę. Więc co ? Przerzucamy myślenie na inne tory prowadzące do kwitnącego, pachnącego raju : ) ...mhmmm
Zima tu jest piękna, ale mam ochotę już wskoczyć na rower i poczuć w nozdrzach wiosenne, miłosne zapachy, dźwięki, kolory.
Aha...ładna inspiracja mi przyszła dziś na pocztę, może kogoś zainspiruje również : „Nie uskarżaj się, że różany krzew ma kolce. Ciesz się, że kolczasty krzew nosi róże"

17 marca, 2010

Habibi habibi Szecherezada śpi



SamokhinBand - mój sąsiad z Sienkiewicza, nasz łódzki zespół, czuć w teledysku nasz łódzki klimat, czasem trafiam na ten zespół będąc w naszym przecudownym mieście ;)

16 marca, 2010


Gdzie jesteś ? Czy chronisz się przed słońcem pod afrykańskim drzewem ?
...a może jedziesz na rowerze po którejś z uliczek Idaho?,
...a może wcinasz makaron we Florencji oglądając "Męża fryzjerki"?, 
...a może siedzisz na hiszpańskiej plaży słuchając muzyki ?.
Może jedziesz tramwajem po ciasnych uliczkach Portugalii ? Może już dawno śpisz, w jakimś łóżku, w którymś z polskich miast ? ...a może też siedzisz gdzieś w górach, przy jakimś stole coraz bardziej śpiący,piszesz bloga, słuchasz Gordot i myślisz o drugiej połówce. Może jesteś bardzo, bardzo blisko ?   

Boys like to think they can have it all
Well they don't know they're still so small
All that they see is live is opportunity
Guys like to think theyl get any girl
That just one look, one quick twirl
That these acts alone will buy him a way into my home
No well they don't know, no they don't know
All that I'm dreaming of
They don't know you know that they don't know
That all that I need is love
So much of these times have been physical
Well all the love now where'd it go?
Could it be my words are all together totally absurd
All of the men I know laugh at me
They don't listen, they can't see
I'm falling apart 'cause no one will acknowledge my heart
No they don't know, no they don't know
All that I'm dreaming of
They don't know, you know that they don't know
That all that I need is love
So Ill take my thoughts and just walk away
Well I've said all that I can say
But I'm still dreaming of
The day that I will find my love
The day that I will find my love
The day I will find my love

15 marca, 2010

Mam mieszane uczucia. Czasem brakuje mi cierpliwości i chciałabym już teraz móc się dzielić życiem z kimś     (z nim, który już mieszka w mojej wyobraźni),  z drugiej strony jestem dobrej myśli i wiem, że to za chwile może się stać i jestem pokorna, grzeczna i optymistycznie nastawiona.  Przychodzą jednak takie momenty kiedy mam ochotę stanąć gdzieś na jakimś polu, przed fascynująco rozpostartą przede mną przestrzenią i wykrzyczeć do niej wszystko co chodzi mi ostatnio po głowie.                                                                      


 Depeche Mode- Peace
Pokój przyjdzie do mnie

Zostawiam za sobą gorycz
Tym razem oczyszczam swój umysł
Nie ma miejsca na żale
Będę pamiętał, żeby zapomnieć

Po prostu spójrz na mnie
Idę, miłość pod postacią człowieka
Spójrz na częstotliwość z jaką wibruję
Zamierzam oświetlić świat

Pokój przyjdzie do mnie

Zostawiam złość w przeszłości
Ze wszystkimi cieniami, które ona kosztowała
W moim sercu jest radar
Któremu od początku powinienem był ufać

Tylko spójrz na mnie
Jestem żyjącym aktem świętości
Dającym wszystkim przekonania, które posiadam
Zamierzam oświetlić świat

Pokój przyjdzie do mnie
Po prostu czekaj i patrz
Pokój przyjdzie do mnie
To zamierza się stać
Pokój przyjdzie do mnie
Po prostu czekaj i patrz
Pokój przyjdzie do mnie
To jest nieuniknione

09 marca, 2010

Nie mogę spać, myślę już o dalszej podróży, znowu (z przyjemnością lecz lekkim rozdarciem) trzeba się spakować, jechać, znów czegoś nauczyć, znów coś odkryć, znów docenić pewne rzeczy, o których się trochę zapomniało i przypadkiem odkryć coś jeszcze nowego co towarzyszy mi od dawna ale z jakieś powodu nie zobaczyłam tego wcześniej.
Jedyne o czym teraz marze to kochające ponad wszystko męskie, ciepłe ramiona (pozwolę sobie na taką intymną dowolność z okazji dnia kobiet) i podróże...czuje, że coraz bliższe realizacji...bo coraz bardziej dojrzewają we wnętrzu.

03 marca, 2010

Habibi Habibi Szecherezada śpi, cały świat śni...
Czy ludzie jeszcze się spotykają czy tylko się chowają się za laptopami w ciepłym fejsbuku ?
Do wszystkiego można się przyzwyczaić ale ja chyba zaraz zwariuje...
Oj tak...pogadać z kimś, napić się, iść na jakiś koncert, jechać gdzieś, jechać daleko...
Szecherazda tylko śni i bezdźwięcznie marudzi, cholera! Co tam antybiotyk, jutro idę się napić.
Przyszła mi taka inspiracyja na pocztę, no niesamowite! "Czasem pytania są skomplikowane, a odpowiedzi proste."

02 marca, 2010

Leżąc w półmroku, na zmęczonym łóżku pachnącym leczniczą cebulą i niegroźną grypą, zadałam sobie pytanie ... tak, to pytanie, o którym tyle wcześniej pisałam.
Przyszedł On...cholera...właśnie nie On, a Ona-odpowiedź.
Przyszła odpowiedź i powiedziała: Stefa, jeśli ma do Ciebie przyjść coś dobrego to przyjdzie z lekkością, nie będziesz musiała upierdliwie o tym myśleć, zapomniałaś czegoś my się uczyły ?
Więc wiemy już też, że nie ma PRZYPADKÓW. Znaleźliśmy dziś : żabę z monetą w pysku, słonia, i wisiorek z matką boską.
Kuruje się, moje nogi niecierpliwią się do wyjścia, moja dusza pije gdzieś w barze, leże i na zmianę czytam po raz któryś Zero ograniczeń, szyje kolejną czapkę i śmigam bezsensownie po internecie, oglądałam również 25 godzinę, ten film mocno mną poruszył.
Mam dziwny nastrój...oj nie, nie jest zły, jest dobry...znów tak mocno zatopiłam się w moim świecie, czuje wszystkie zapachy, wszystkie moje dźwięki. Chciałabym kiedyś pokazać komuś ten kawałek mojego świata. Myślę, że od razu się rozpoznamy.